Na świecie jest wiele rzeczy dobrych i wiele złych. Czasami wydaje Ci się, że tobie przydarzają się tylko te złe. Jednak jedna dobra chwila może zdecydować o twoim losie. Tak właśnie stało się z nami. Nazywam się Ola, mam 17 lat. Mieszkam z mamą i czteroletnim bratem.
Jeszcze dwa lata temu mieszkałam w bloku, który nie różnił się niczym od innych. Każdy dzień wyglądał identycznie. Mama szła do pracy, ja prowadziłam brata do przedszkola, a potem udawałam się do szkoły. Nic ciekawego. Rutyna. Od dawna szukałyśmy z mamą domu gdzieś na obrzeżach miasta, gdzie panuje cisza i spokój.
Ciężko mi policzyć, ile czasu i pieniędzy wydałyśmy na te poszukiwania. Przez prawie rok jeździłyśmy tam i z powrotem z nadzieją, że może akurat znajdziemy nasze miejsce na ziemi. Pewnego dnia obudziłam się i powiedziałam mamie: „dość”. Nie chciałam już więcej szukać. Pamiętam, jak kiedyś przeczytałam we „Wróżce” artykuł o przeznaczeniu. Przekonał mnie on, że nie należy losu poganiać. Jak coś dobrego ma się stać, to się stanie, bez naszej ingerencji.
Nigdy nie zapomnę dnia, kiedy w internecie natrafiłam na ofertę sprzedaży domu w małej wsi. Patrzyłam i serce mi biło jak oszalałe. Zawołałam mamę. Ona też nie mogła uwierzyć. Ten właśnie dom podobał jej się 12 lat temu, ale wtedy nie był na sprzedaż! Zaczęłyśmy działać. Okazało się, że właścicielce domu – 28-letniej kobiecie – nie zależy na pieniądzach, ale na tym, by kochająca rodzina przywróciła temu miejscu życie. Minął miesiąc. Ciągle nie mogłyśmy się zdecydować. Mama jeździła z zadatkiem na dom w torebce przez trzy dni. Wreszcie postanowiłyśmy: kupujemy. Jadąc do właścicielki, złapałyśmy gumę. Moja mama stwierdziła, że to zły znak i że musimy wracać. Jednak ja się jej przeciwstawiłam. Wiedziałam, że to miejsce jest nam przeznaczone. Mama dalej nie była przekonana. Zadzwoniła do wróżki. Ta kobieta powiedziała, że takie rzeczy zdarzają się wszystkim i nic to nie znaczy.
Dojechałyśmy. Kiedy już wręczyłyśmy zaliczkę, właścicielka opowiedziała nam coś, co na zawsze pozostanie mi w sercu. Zdaniem tej kobiety, duch jej babci, po której odziedziczyła dom, przyprowadził nas tutaj. Kiedy pierwszy raz się z nią spotkałyśmy, był dzień urodzin jej babci. Natomiast dzień, w którym przyszłyśmy zadatkować, to rocznica jej śmierci. Na początku nie mogłyśmy uwierzyć, ale potem po prostu dałyśmy się ponieść tej magii. Mieszkamy w tym domu. I mogę powiedzieć, że to było przeznaczenie.
OLA
dla zalogowanych użytkowników serwisu.