Strona 2 z 2
Wystarczy iść
Odczuwanie bycia w czynności jest prawdziwym odczuwaniem życia. Każdej jego chwili. Niepowtarzalnej. Zazwyczaj rozpraszamy się na wiele czynności jednocześnie. W rezultacie mamy mnóstwo na głowie, a niczego nie robimy naprawdę. Czy rzeczywiście musimy jedno-cześnie myć zęby i wkładać spodnie, biegnąc do kuchni, by nakarmić kota? Czy nie przyjemniej jest na przykład zapomnieć się w tańcu, spacerze, a nawet w myciu podłóg?
– Kiedy przytulasz ukochaną osobę i myślisz o ruskich pierogach na obiad, to nie ma cię ani tu przy tej osobie, ani tam przy pierogach – mówi Karolina. – Oszczędzasz sobie czasu i energii, będąc tu i teraz. Asia Jaworska, studentka socjologii z Poznania, pojechała na dziesięciodniowe odosobnienie, żeby nabrać dystansu do życia i siebie. Przyznaje, że to zajęcie ekstremalne, dla nielicznych. Niejeden twardziel, na co dzień menedżer, dyrektor, kierownik, rezygnował po kilku dniach bez komórki, możliwości pogadania, kontaktu z „normalnym” światem. Dla wielu z nas wyzwaniem jest milczenie choćby przez godzinę, a co dopiero przez 10 dni. Jak mówi Asia, trudno jest ludziom zamknąć się z samym sobą. Dziś nie potrzebuje wielodniowego siedzenia na macie, by doświadczać bycia tu i teraz.
– Mam wrażenie, że medytuję często, nie zdając sobie nawet z tego sprawy – mówi. – Na przykład chodząc po lesie. Zostawiam za sobą wszystko, idę, wdycham pachnące powietrze, a energia, która jest w lesie, wprowadza umysł w stan spokoju. Wystarczy iść między drzewami. Wolno, spokojnie, słuchając dźwięków. Być świadomą lasu. Czuję się tak, jakbym była w miejscu mocy i mądrości.
reklama
Akceptuj, doświadczaj „Czy wiesz o tym?” – pyta Jon Kabat-Zinn w książce „Gdziekolwiek jesteś, bądź”. „Wszystko sprowadza się do tego, że dokądkolwiek idziesz, jesteś tam, gdzie właśnie kroczysz. (…) O czymkolwiek myślisz w tej chwili, jest tym, co cię zaprząta. Cokolwiek się zdarzyło, już się zdarzyło. Ważne jest to, co zamierzasz z tym zrobić. Innymi słowy: »Co teraz?«. Czy ci się podoba, czy nie, naprawdę musisz troszczyć się tylko o tę chwilę. (…) Aby naprawdę znaleźć się tam, gdzie jesteśmy, gdziekolwiek to jest, musimy zatrzymać się w swoim doświadczeniu na czas wystarczająco długi, by mogła w nas wniknąć obecna chwila; na czas wystarczająco długi, by prawdziwie poczuć obecną chwilę, ujrzeć ją w pełni, uświadomić sobie i w ten sposób lepiej poznać i zrozumieć. Tylko wówczas możemy przyjąć prawdę o tej chwili naszego życia, wyciągnąć z niej naukę i ruszyć dalej.
Często jednak pochłania nas przeszłość, to, co już minęło, albo przyszłość, która jeszcze nie nastała. Szukamy jakiegoś innego miejsca, gdzie, jak ufamy, rzeczy potoczą się lepiej, szczęśliwiej, przyjmą obrót bliższy naszym pragnieniom albo znowu będzie tak, jak kiedyś”.
Nie zawsze nasze tu i teraz jest najszczęśliwszym momentem w naszym życiu. Nikogo nie omija smutek, mniejsze lub większe katastrofy. Oczywiście, objawów depresji nie można lekceważyć, trzeba zwrócić się do specjalistów, ale w momentach słabszej kondycji psychicznej często możemy pomóc sobie sami.
– W trudach i radościach codzienności wystarczy być tu i teraz. Tak po prostu – mówi Karolina. – Podobnie jak w jodze, która jest nie tylko zbiorem ćwiczeń, ale dążeniem do odczuwania każdej chwili. Bez bycia tu i teraz, bez uważności podczas praktyki asan możesz sobie zrobić krzywdę. Możesz poczuć się lepiej, gotując świadomie, świadomie jedząc, czując smak. Wystarczy się skupić i wyrazić intencję: „Teraz będę jeść i chcę to zrobić najlepiej, jak tylko umiem” – radzi. A co, jeśli facet za ścianą wierci dziurę wiertarką i trafia mnie szlag? Zaakceptować. Bo to już ode mnie nie zależy. Nie mogę tego zmienić.
– Ważna jest praktyka, dyscyplina, no i uśmiech – przekonuje Karolina. – Na początku trudno się zmotywować, ale trening czyni mistrza. Lekceważymy teraźniejszość, codzienność. Pragniemy dla siebie czegoś więcej. Chcemy mieć łatwiej, lepiej. Żyjemy w przeszłości lub przeszłości – a to przecież życie, którego nie ma. To sen. Prawdziwe życie jest tu, gdzie teraz jesteś. Niedostrzeganie tego buddyści nazywają ignorancją, nieuważnością. Przeciwieństwem jest obecność, doświadczanie, świadomość.
Jon Kabat-Zinn twierdzi, że nieuważność jest jak więzienie w owładniętej snem rzeczywistości, którą sami stworzyliśmy. I radzi dalej: „Jeśli chcemy znaleźć z niej wyjście, musimy bardziej zważać na tę chwilę, gdyż tylko w niej możemy żyć, rosnąć, czuć i zmieniać się”.
– Uważność uczy, że to, co mamy, jest w tej chwili najważniejsze – potwierdza Asia Jaworska. – Wartość jest w samym byciu. Poza tym uważność daje dystans. Trudno jest nie myśleć o przyszłości czy przeszłości, ale fizycznie ich nie ma.
Lepiej zaakceptować miejsce, w którym się jest i czerpać z tego radość. Przeżywać życie w pełni. Bez oceniania.
Co w zamian? – Od razu dobre samopoczucie. Większy życiowy luz. Przestajemy się napinać, walczyć z wiatrakami – wylicza Karolina Marciniak. – Uczymy się kontrolować emocje. Będziemy zdrowsi, bo rozluźniony umysł to zdrowy umysł. Zdrowy umysł to zdrowe ciało.
Zatem wszystko, co robimy – róbmy uważnie, smakując każdą czynność. Bądźmy w stu procentach w czytaniu, praniu, śpiewaniu, kochaniu się. Asia Jaworska twierdzi, że uważność daje jej spokój. Poczucie równowagi.
– Tu, gdzie jestem teraz, to miejsce, gdzie powinnam być – mówi.
Dlaczego spokój jest taki ważny?
– Bo to jest fundament, na którym budujemy życie – mówi Asia. – Potrafimy lepiej oceniać sytuację. Emocje, choć uświadamiają nam często, co jest nie tak, nie są właściwym doradcą.
Bycie tu i teraz, uważność jest skutecznym i tanim sposobem na utrzymanie w zdrowiu naszego ducha i ciała. Spacer, taniec czy zmywanie naczyń dostępne są każdemu. Czerpmy z nich pełnymi garściami. Bądźmy w swoim życiu obecni. Zanim konieczne będzie pójście do terapeuty.
Renata Mazurowska
dla zalogowanych użytkowników serwisu.