Podobno miłość dodaje skrzydeł i sprawia, że widzimy świat na różowo. To wielkie uczucie bywa jednak także niebezpieczne. Warto o tym pamiętać.
Satisha Narayan, 44-letni Australijczyk, kochał swoją żonę i na swój sposób był z nią szczęśliwy. Tak przynajmniej mówił, kiedy go o to pytała. Uczucie to nie było chyba jednak dość silne, bo pan Narayan od czasu do czasu pozwalał sobie na małe skoki w bok. Pewnego dnia wpadł. Jego żona nakryła jego i sąsiadkę we własnym łóżku i nie chciała dać wiary tłumaczeniom męża, który przekonywał ją, że to, co widzi, nie jest wcale tym, co widzi. Wybuchła awantura, która nieco oczyściła napiętą atmosferę między małżonkami.
W każdym razie na tyle, że pan Narayan spokojnie mógł się położyć spać, myśląc, że najgorsze ma już za sobą. Mylił się. Obudził się z krzykiem. Jego przyrodzenie, oblane benzyną i podpalone przez żonę, buchało żywym ogniem. W okamgnieniu zajął się cały dom wart ponad 700 tysięcy dolarów, a niewierny małżonek zmarł z powodu rozległych oparzeń. Pani Narayan zeznała w sądzie, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Przysięgała mężowi, że kochać go będzie aż do śmierci i słowa dotrzymała.
Nie miał też większych wyrzutów sumienia pewien mężczyzna z Wołgogradu, który nie mogąc sobie poradzić z głębokim rozczarowaniem, jakiego doznał, zabił swoją narzeczoną. Po dwóch latach narzeczeństwa okazało się bowiem, że obiekt jego miłości jest… transseksualistą. Para poznała się podczas podróży do Petersburga. Mężczyzna zakochał się od pierwszego wejrzenia.
Po dwóch latach wspólnego życia poprosił ukochaną o rękę. Gdy ta odmówiła, w przypływie zazdrości zaczął przeszukiwać jej skrzynkę e-mailową. Lektura listów pozwoliła mu odkryć szokującą tajemnicę. Jego narzeczona jeszcze kilka lat wcześniej była mężczyzną. Sąd, skazując rozczarowanego mężczyznę na wieloletnie więzienie, zrezygnował z kary dożywocia, wychodząc z założenia, że tego rodzaju miłosna niespodzianka mogła wpłynąć na sprawcę deprymująco.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.