Dziura w budżecie państwa i w Twoim portfelu… Może warto więc sięgnąć po metody, które, choć nie są uznawane przez prezesa Narodowego Banku Polskiego, spotkałyby się ze zrozumieniem naszych prababek?
Podobno w noc świętojańską zakwita kwiat paproci – kto go odnajdzie, zostanie bogaczem, lecz straci szczęście i serce. Podobno raz w roku zakopane, zapomniane skarby przeczyszczają się, ukazując się nad ziemią – jeśli ktoś je ujrzy, będzie mógł je odkopać. Podobno w kopalniach skarbnik wskazuje górnikom miejsce, gdzie znajduje się złoto. Podobno niektórzy alchemicy odkryli kamień filozoficzny – metodę transmutacji ołowiu w złoto. Bogaci czy biedni, wykształceni czy prości, w czasach kryzysu czy dobrobytu – ludzie chętnie przyjmują możliwość zyskania dóbr, zwłaszcza szybko i bez wielkiego wysiłku. Dlatego wśród różnych metod ochrony i pomnażania swego majątku wiele osób wybiera te związane z magią – magia dostatku jest jedną z najpopularniejszych, obok magii leczniczej, dziedzin sztuki tajemnej.
Czerwona skrzynka, czarny portfel
We wszystkich kulturach ludzie przypisywali przedmiotom, roślinom i zwierzętom ze swego otoczenia moc sprowadzania dostatku. Za szczęśliwe uważano złoto, magnes (przyciągający bogactwo), szafir, bursztyn, opal, rubin, dzwonki, czterolistną koniczynę, figę, cynamon, kukurydzę, mak, orzechy włoskie, dąb, klon, jesion, buk, różę, lawendę, jaśmin, pszczołę, krowę, wiewiórkę, żubra...
W Polsce wierzono, że gniazdo jaskółki zbudowane pod dachem domu zwiastuje dobrobyt jego mieszkańcom. Powodzenie, zwłaszcza finansowe, miała też sprowadzać podkowa. W zasadzie powinniśmy osobiście znaleźć ją na drodze czy gościńcu, jednak w dzisiejszych czasach dostępne są w handlu różnorakie symboliczne podkowy, na przykład bardzo kiedyś modne portmonetki-podkówki.
W Chinach dostatek sprowadza żaba, zwłaszcza trójnoga – jej figurkę można nosić w portfelu. Sam sposób przechowywania pieniędzy może mieć istotne znaczenie: sukces finansowy ma zagwarantować trzymanie ich w czerwonej szkatułce, czarnym lub czerwonym portfelu, a także noszenie w nim łuski wigilijnego karpia. Feng shui zaleca mieć w portfelu trzy chińskie monety. Majątek przynosi też moneta otrzymana na chrzcie, jeśli tylko ma się ją cały czas przy sobie. Nie wolno jej zgubić, wydać czy oddać.
Wracam w sobolach
Bardzo dużo obrzędów sprawiających, że pieniądze zyskają moc talizmanów, jest znanych na wschodniej Słowiańszczyźnie. Przywołajmy kilka z nich. Jedno z wierzeń nakazuje przez miesiąc nieprzerwanie nosić przy sobie pięciorublówkę lub pięciokopiejkówkę. Po tym czasie wypowiada się zaklęcie: „Idę na targ jako kupiec, wracam w sobolach jako bohater. Zanoszę do domu ładunek. Daj, Boże, tyle pieniędzy, by nie było gdzie ich kłaść. Amen”. Gdy pozbędziemy się owej monety, zyskamy powodzenie materialne.
Inny przepis nakazuje pójść na cmentarz i siedząc tam, zaszyć monetę w ubraniu, które często się nosi. Następnie przez siedem dni przed Wielkanocą, po zachodzie słońca, nad zaszytą monetą należy wypowiadać zaklęcie: „Kupiec niesie złoto i jak ten kupiec bogactwu brat i swat, tak i ja, sługa Boży (imię), będę mieć tyłek nie w gównie, lecz w złocie i srebrze. Amen”. Monety można też zakląć w parzysty dzień, przy rosnącym księżycu, następującym zaklęciem: „Jak dużo błota w bagnie, ryb w wodzie, tak dużo niech mam bogactwa. Księżycu, rośnij i przyrastaj, a mnie, słudze Bożej (imię), daj bogactwo. Amen, amen, amen”. Tak zaczarowane monety kładzie się w kącie pokoju na siedem dni, a następnie wydaje. Zabieg należy powtórzyć trzykrotnie.
Choć dziś już nikt nie wyprawia się w noc świętojańską do lasu, by szukać kwiatu paproci, przynoszącego swemu znalazcy bogactwo, także i dzisiaj popularne są różnorakie amulety i talizmany, które mają zapewnić dostatek. Na przykład w wielu sklepach ezoterycznych można kupić wykonaną na szkle inskrypcję runiczną – umieszczona w domu, pracy lub noszona przy sobie ułatwia zarabianie pieniędzy, zwiększa szansę wygrania na loterii, chroni przed kradzieżą i stratami finansowymi. Zwykle jednak stworzenie amuletu wymaga specjalnych działań, podjętych osobiście przez tego, kto chce go używać. I tak na przykład w Rosji wyjęty z woskowej świecy knot podpala się z dwóch stron i mówi szybko: „Ogień jest wieczny, a mój duch naznaczony złotem, srebrem i wszelkim dobrem. Amen”. Zgaszony knot, noszony przy sobie, gwarantuje dostatek.
Inny rytuał z monetami wykonuje się 13. dnia dowolnego miesiąca. Należy wtedy kupić w cerkwi (lub kościele) 13 świec, a resztę z tego zakupu zamienić na monety. Po powrocie do domu monety trzeba rzucić na ziemię. Lepiej unikać w tym czasie odwiedzin gości i sąsiadów, by nie dopytywali się, czemu pieniądze leżą na podłodze. Następnego dnia, zaraz po przebudzeniu, przed myciem i czesaniem się, monety zebrać, zawiązać w chusteczce do nosa, a następnie schować pod łóżkiem. Świece należy zapalić w świątyni w intencji apostołów. Wkrótce sytuacja finansowa powinna się poprawić.
Gdy księżyc rośnie
Dla magii dostatku, jak zresztą i dla innych jej dziedzin, bardzo ważny jest określony moment cyklu dobowego, miesięcznego czy rocznego. Szczególne znaczenie mają tu oczywiście momenty początku, takie jak Boże Narodzenie (szczególnie Wigilia) czy Nowy Rok – to od nich zależy rozpoczynający się okres. Aby cały rok cieszyć się dostatkiem, należy uważać, by nie pozbywać się wtedy niczego z domu. Pożyczenie czegoś komuś czy nawet wyrzucenie śmieci otwiera symbolicznie kanał odpływu dóbr z naszego domu. Odwrotnie zaś, jeśli sami coś pożyczymy – nawet zapałki, szczyptę soli czy kilka złotych – sprawimy tym samym, że nasz majątek będzie się pomnażać.
Dla zabiegów magicznych związanych z bogactwem dobry jest też poranek – wschód słońca – i czas wiosenny, gdy świat budzi się do życia. Choć są i rytuały wykonywane jesienią, jak ten, w którym należy potrząsać młodą brzozą. Spadające z niej pożółkłe liście sprawią, że w przyszłości zostanie się obsypanym nie liśćmi, a złotem. Bardzo korzystny jest czas, gdy księżyc rośnie – tak samo przyrastać mają dobra.
Jeden ze wschodniosłowiańskich rytuałów każe na nowiu kupić mak – nie wolno kupować go od mężczyzny ani brać reszty. Na stole w domu trzeba rozścielić nową czarną chustkę na głowę – poza tym stół powinien być pusty. Na chustce należy narysować mydłem, którym myła się tylko jedna osoba, krąg, a w jego środek nasypać mak. Serdecznym palcem prawej ręki należy wyrysować na maku krzyż, mówiąc następujące słowa zaklęcia: „Na morzu, na oceanie, jest jedna wyspa. Na tej wyspie jest ziemia. Jest tam Pan Bóg, Matka Boska i ja. Podejdę ku nim, pokłonię się im nisko. Matko Boska, żyłaś na ziemi, brałaś w swoje ręce chleb, płaciłaś za niego pieniędzmi, a pieniądze nosiłaś w portfelu. Bez pieniędzy nie będzie jedzenia ani ubrania, nie kupi się świec do cerkwi. Daj mi,
Panie, tyle, ile maku na tej chustce, tyle pieniędzy do mojego portfela. Zatrzymuję swoje słowa, zamykam swoje sprawy. Klucz, zamek, język. Amen”. Żeby obrzęd zadziałał, w najbliższy piątek trzeba cały dzień pościć i nie podejmować żadnej pracy. To tylko garść spośród ogromnej liczby magicznych sposobów wzbogacenia się. Wielu uzna je za dziwaczne, nieracjonalne, niezrozumiałe. Jednak gdy myślę o wahaniach kursów walut, niejasnych przyczynach kryzysu, tworzonych co jakiś czas piramidach finansowych, tajemnicach gry na giełdzie, nie dziwię się, że są osoby, które wolą uciekać się do działań magicznych… Zresztą komu może zaszkodzić łuska karpia w portfelu? Czemu nie cieszyć się ze znalezienia czterolistnej koniczyny? A podkowa? Podobno przynosi szczęście również tym, którzy w nią nie wierzą.
Zuzanna Grębecka
dla zalogowanych użytkowników serwisu.