Rodzice pragną, by ich dzieci miały dobre życie. Jednak czasami pojęcie owego dobrego życia wyklucza szczęście, bo kłóci się ono z zasadami przodków, według których także potomkowie powinni żyć. Co jest więc ważniejsze: obowiązek czy spełnienie?
Jakiś czas temu otrzymałam od Czytelniczki Janiny, list z prośbą o pomoc. W skrócie jej sytuacja rodzinna wygląda tak: Ona sama ma ok. 70 lat. Jej pięćdziesięcioletnia córka, Elżbieta, nadal panna, która przez całe życie tkwiła przy zaborczej matce, bez ukochanego i przyjaciół, na pielgrzymce do Fatimy poznała mającego 60 lat mężczyznę, prawdopodobnie wdowca czy rozwodnika. Od tamtej pory często przebywają ze sobą, i mimo starań wrogo nastawionej matki, związek rozwija się. Często są całkiem sami – pisze w liście pani Janina. – Zapewne cudzołożą, a mimo to przyjmują komunię świętą. Tłumaczę jej, że jest to ciężkim grzechem. Ona odpowiada, że wie, co robi. Jestem załamana. Boję się, że ona może być całkiem stracona.
Z listu wyłania się obraz toksycznego związku między ultrareligijną matką a córką, która dopiero teraz próbuje odnaleźć w życiu trochę szczęścia. Przedstawiony fragment dość dokładnie odpowiada całej reszcie. Pani Janina jest przekonana, że rozpustny wdowiec, chociaż sprawia wrażenie religijnego, jest na usługach samego diabła-kusiciela. Z pewnością musi tak być, bo jej Elżbieta, która dotąd chodziła na pasku matki, buntuje się. Nie chce zerwać z mężczyzną, nie chce słuchać o nim niczego złego i w ogóle zachowuje się jak opętana. Czytelniczka chce, żebym pomogła jej „uratować” córkę. Otóż niczego takiego nie zrobię.
Po pierwsze, kochajcie się
Chrześcijaństwo w swej najczystszej postaci jest religią miłości, wybaczenia, współczucia i zrozumienia. Dlatego bycie dobrym chrześcijaninem nie oznacza doszukiwania się we wszystkim grzechu, lecz emanowanie miłością – do siebie i wszystkich wokół. A prawdziwa miłość nie znosi prowadzenia ukochanej osoby na smyczy. Pani Janina przez 50 lat życia swej córki trzymała ją w klatce zbudowanej z ostrzeżeń przed grzechami, które czyhały na nieszczęsną duszę za każdym rogiem: w pożądliwych oczach mężczyzn, w fałszywych uśmiechach kobiet, które miałyby śmiałość chcieć zostać jej przyjaciółkami.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.