Większość naszego życia kręci się właśnie wokół niego. Ale seks taki, jaki znamy, może się gwałtownie zmienić, a nawet... zniknąć!!!
Ta przyjemność kosztuje, czasem najwyższą cenę. Tak to przyroda wymyśliła. Seks to ogromne zużycie energii, czasem niebezpieczeństwo. Łososie podczas tarła zagładzają się na śmierć. Cietrzewie w miłosnym szale przestają zauważać drapieżniki czy myśliwych. Samce właściwie wszystkich gatunków są bardziej podatne na choroby niż samice. Prawdopodobnie mają zbyt mało energii na produkcję męskiego hormonu i wspieranie układu odpornościowego. Dotyczy to również nas. Niejeden mężczyzna skonał, usiłując zaspokoić swą namiętną wybrankę. Testosteron zaszumiał, serce nie wytrzymało...
Samice ponad 80 gatunków skorpionów, komarów, a przede wszystkim pająków zjadają żywcem swych partnerów w trakcie kopulacji. Australijski pająk Latrodectus przekazuje partnerce nasienie wtedy, gdy ta wżera się w jego plecy. Zapładnia ją za cenę życia.
Instynkt reprodukcji jest silniejszy od woli przetrwania. Bez seksu nie ma życia. 99,9 procent wszystkich gatunków na Ziemi nie wie, co to celibat. Mimo to wiele stworzeń rozmnaża się bez seksu, i to ze znakomitym skutkiem. Dzieworództwo występuje wśród 30 gatunków jaszczurek. Bez seksu rozmnaża się ponad 300 gatunków. A więc jednak można przetrwać, i to bez skomplikowanych zalotów, prężenia przed wybranką muskułów czy znoszenia samicy prezentów. Dlaczego więc nadal dominuje ta pierwsza, nieekonomiczna forma seksu? A może z czasem nauczymy się bardziej rozsądnego podejścia do „tych spraw”?
reklama
Niemożliwe? A jednak! Światowa Organizacja Zdrowia przeprowadziła badania na temat seksualności człowieka. I co się okazało? Wśród obojga płci zwiększa się liczba osobników zupełnie niezainteresowanych seksem! Nie chcą uprawiać seksu, bo nie przynosi im to satysfakcji. W skrajnych przypadkach odrzucają nawet przytulanie i całowanie. Część naukowców uważa, że aseksualni są całkowicie zdrowi, mają tylko niewielkie potrzeby. Inni z kolei są zdania, że to osoby patologicznie oziębłe, wymagające leczenia. Brak ochoty na seks może być spowodowany ciągłym stresem, przepracowaniem, depresją czy zaburzeniami hormonalnymi. Przyczyn aseksualności dociekają specjaliści. Jednak niezależnie od tego, co ją wywołuje, jedno jest pewne – osób nieodczuwających pociągu seksualnego jest coraz więcej.
W 1994 roku opublikowano wyniki dwóch badań. Kanadyjski profesor Anthony Bogaert przeanalizował 18 tysięcy ankiet wypełnionych przez Brytyjczyków. Wynikało z nich, że 1,05 procent z nich nigdy nie odczuwało do nikogo pociągu seksualnego.
W tym samym czasie Edward Laumann z University of Chicago przeprowadził ankietę z udziałem 3,5 tysiąca Amerykanów – przedstawicieli różnych stylów życia i zawodów, mieszkających na terenie całych Stanów Zjednoczonych. Wynikało z nich, że blisko połowa z 13 procent osób, które w ciągu ostatniego roku nie uprawiała seksu, czuje się co najmniej „bardzo szczęśliwa”. Dwa procent ankietowanych nigdy nie kochało się z innym człowiekiem. Na tej podstawie przyjęto, że statystycznie półtora człowieka na stu jest aseksualna.
Popęd seksualny jest zmienny. Istnieją całkowicie normalni ludzie, którzy potrzebują niewiele seksu albo nie potrzebują go w ogóle. Ale są też całkowicie normalni ludzie, którzy chcieliby robić „to” 15 razy dziennie. Reszta jest gdzieś między tymi dwiema skrajnościami – podsumowuje brytyjski seksuolog Phillip Hodson. Co ciekawe, zainteresowanie samą przyjemnością z seksu... wzrasta. Jak wytłumaczyć tę sprzeczność? Seksuolodzy są zdania, że w naszej cywilizacji dochodzi do wyraźnego rozdzielenia seksu od potrzeb prokreacyjnych i bezpośredniego, fizycznego i psychicznego kontaktu z drugim człowiekiem. Po co ponosić wszelkie konsekwencje związku, kiedy można mieć seks bez partnera? Znany seksuolog prof. Zbigniew Izdebski kreśli taki obraz seksu przyszłości: „Metody antykoncepcyjne będą jeszcze doskonalsze, seks, bardziej niż dziś, będzie ukierunkowany na orgazm, a nie na pielęgnowanie bliskości między partnerami”. Oj, samotny będzie ten seks przyszłości....
Robin Baker w książce „Seks w przyszłości. Spotkanie pierwotnych popędów z technologią jutra” pisze o całkowitym rozerwaniu związku między seksem a rozrodczością. Kobieta nie będzie musiała bać się nieplanowanej ciąży, a mężczyzna pozbędzie się widma płacenia alimentów. Seks będziemy uprawiać bez ograniczeń i tylko dla przyjemności, bo kobieta stanie się bezpłodna z zasady. W ciążę zajdzie we wskazanym przez siebie momencie przy użyciu komórek przechowywanych w banku.
Co więcej, możliwe będzie osiąganie orgazmu przez kochanków przebywających tysiące kilometrów od siebie. Wszystko za sprawą teleimersji. Dzięki temu wynalazkowi człowiek będzie mógł obcować ze stworzonym komputerowo odzwierciedleniem partnera, który w rzeczywistości jest gdzieś daleko. Za pomocą kamer i laserów maszyna będzie w stanie poruszać naszym wirtualnym kochankiem zgodnie ze wskazaniami osoby siedzącej przy komputerze gdzieś w świecie. Już teraz (za spore pieniądze) chętnym wszczepia się w USA specjalne mikrochipy, które wytwarzając niewielkie ilości energii, pobudzają seksualnie do tego stopnia, że są w stanie wywołać orgazm. A przecież to dopiero początek „mechanicznej rewolucji seksualnej”.
Kolejnym wynalazkiem, który dzisiaj znajduje się w fazie testów, jest kombinezon umożliwiający uprawianie seksu w samotności. Wystarczy, że założymy specjalny skafander uzbrojony w setki czujników, które stworzą imitację obecności drugiej osoby. Będziemy czuć jej zapach i przyspieszony oddech. Rękawice i okulary sprawią, że ubrany w nie człowiek dotknie i zobaczy swojego kochanka. Kombinezon za pomocą urządzeń do masażu stref erogennych doprowadzi nas do orgazmu.
Fizjologia zwycięży sferę uczuć. Teleimersja, seksualne kombinezony, orgazmotrony – to seks przyszłości.
– Już teraz chcemy odczuwać jak największą satysfakcję seksualną, nastawiamy się na orgazm, który ma być coraz lepszy, ale zapominamy o współodczuwaniu, o partnerze – mówi profesor Izdebski.
Zdaniem Zbigniewa Lwa-Starowicza, w efekcie rywalizacji między płciami zwiększy się ilość różnych patologii seksualnych. Będą mieć one także swoje źródło w zmianach w organach płciowych kobiet ze względu na powszechne stosowanie środków antykoncepcyjnych (spirali, hormonów). Za kilkadziesiąt lat znacznie poszerzymy stosowane dotąd techniki ars amandi i będziemy mieć większą liczbę partnerów. Mężczyźni i kobiety zamienią się rolami. To panowie będą wykazywać większą potrzebę pieszczot oraz wrażliwość i subtelność. Panie przejdą natomiast odwrotną drogę. Cyberseks już teraz staje się coraz popularniejszy. Większość kanadyjskich studentów badanych przez jeden z randkowych serwisów internetowych stwierdziła, że ma na swoim koncie kontakty seksualne przy zastosowaniu sieciowych komunikatorów.
W tym roku liczba użytkowników seksualnych gier online przekroczyła 150 milionów. A do seksu przez kamery internetowe przyznaje się 15-35 milionów osób. Naukowcy są przekonani, że od tej tendencji nie ma odwrotu. Firmy elektroniczne na całym świecie angażują ogromne środki finansowe, by nie dać się prześcignąć konkurencji w wymyślaniu seksualnych zabawek elektronicznych. Twierdzą, że nadejście dnia, w którym miłość do komputera będzie dla człowieka największym uczuciem, jest tylko kwestią czasu. Póki co, przytulajmy swoich partnerów, nim na dobre nie zdradzą nas z pełną namiętności plastikową skrzynką. Wielu ludzi nie chce uprawiać seksu z drugą osobą. Są tacy, którzy odrzucają nawet przytulanie. To efekt stresu, przepracowania czy zapowiedź tego, co czeka nas wszystkich?
Rafał Sarnowski
dla zalogowanych użytkowników serwisu.