Im bardziej poznajemy mechanizmy działania ludzkiego mózgu, tym bardziej istnienie wolnej woli staje pod znakiem zapytania...
Zachowanie mózgu w czasie dokonywania przez nas światopoglądowych wyborów od dawna fascynowało neurologów. Niestety, rozmowy z badanymi, ankiety i testy przez długi czas nie dawały możliwości zbudowania wiarygodnego obrazu pracy mózgu w chwili określania naszego światopoglądu. Sytuacja się zmieniła, gdy osiągnięcia techniki pozwoliły za pomocą tomografów i encefalografu obserwować mózg w czasie pracy. Gdy kilka lat temu psycholog Drew Westen przeprowadził badania na temat przepływu informacji w mózgu, podczas gdy bronimy swoich poglądów, wyniki zaskoczyły wszystkich.
Okazało się bowiem, że jeśli raz wyrobimy sobie pogląd na jakąś sprawę, próbujemy trwać przy nim bez względu na to, jak bardzo racjonalne argumenty wytaczają nasi przeciwnicy. Drew Westen i jego zespół przebadali 30 mężczyzn, z których połowa zadeklarowała się jako zagorzali republikanie, a druga część jako zdecydowani demokraci. Uczestnicy eksperymentu mieli skomentować sprzeczne wypowiedzi liderów partii, którą popierali i liderów partii opozycyjnej. Jak się można było spodziewać, każdy z badanych krytykował przeciwników, pobłażając partii, którą popierał.
Nie ma w tym oczywiście nic dziwnego. Zdawało się, że badani swoje poglądy opierają na racjonalnym myś- leniu, analizie przedstawianych im faktów i umiejętnym wyciąganiu wniosków. Jakież było zaskoczenie badaczy, którzy analizując obrazy z tomografów komputerowych skanujących mózgi uczestników eksperymentu, odkryli, że mózg żadnego z uczestników nie pobudza obszarów związanych z procesami logicznego myślenia (grzbietowo-boczna kora przedczołowa), koncentrując się za to na uaktywnieniu części płata czołowego odpowiedzialnego za procesy emocjonalne! „Nie zaobserwowaliśmy podwyższonej aktywności obszarów mózgu zwykle zaangażowanych w rozumowanie logiczne – powiedział Westen na konferencji.
reklama
– Widzieliśmy natomiast silne pobudzenie powiązanych ze sobą struktur emocjonalnych, w tym obszarów przypuszczalnie odpowiedzialnych za regulowanie emocji i tych, o których wiemy, że angażowane są przy poszukiwaniu dróg wyjścia z sytuacji konfliktowych”. Co ciekawe, aktywne były struktury neuronalne kontrolujące nagradzanie wybranych zachowań. „Wygląda to tak, jak gdyby stronnicy danej partii wyszukiwali w wypowiedziach polityków tylko te fakty, które akceptują, a następnie trzymali się ich za wszelką cenę, wzmacniając emocje pozytywne i eliminując negatywne. Jednocześnie odrzucając w niepamięć to, co im nie odpowiada” – wyjaśnił Westen.
Choć staramy się być „otwarci” na poglądy inne niż nasze, to w pewnym momencie do naszego mózgu przestają docierać logiczne argumenty, liczą się tylko emocje. Mózg trzyma się kurczowo raz obranej ścieżki i bardzo trudno nakłonić go do weryfikacji wyrobionych poglądów. Zmiana ich to nie tylko wysiłek intelektualny ale i neurologiczny, a nasz mózg zawsze stara się nie „przeciążać” neuronów.
Z jego punktu widzenia dla biologicznego funkcjonowania organizmu obojętne jest przecież, jaki mamy światopogląd. Zjawisko to nazwano błędem afirmacji, polegającym na koncentrowaniu się mózgu wyłącznie na danych potwierdzających przyjętą tezę i ignorowaniu bądź odmiennym interpretowaniu przypadków z tą tezą niezgodnych.
Nic dziwnego, konkluduje badacz, że ludziom tak trudno się dogadać nie tylko w kwestiach politycznych, ale wszędzie tam, gdzie dochodzi do sporu. Im poglądy na jakąś sprawę są bardziej rozbieżne, tym błąd afirmacji staje się większy, a to z kolei doprowadza do kolejnego „oddalenia” uczestników dyskusji. Koło się zamyka. Być może właśnie dlatego tak gwałtowne bywają polityczne spory. Zasada błędu afirmacji dotyczy właściwie wszelkich konfliktów, chociaż właśnie w tych politycznych objawia się najwyraźniej. Skoro tak, zastanawiał się psycholog, doktor David Amodio z Uniwersytetu w Nowym Jorku, to może mózg nie tylko warunkuje nasze spojrzenie na politykę, ale ma „własne”, niezależne od naszej świadomości poglądy!
Czy istnieją zatem mózgi od urodzenia konserwatywne i postępowe? W jakim stopniu rodzaj światopoglądu, który wyznajemy, jest nabyty, a w jakim stopniu wrodzony? Do zadania tego pytania skłoniły dr. Amodia nie tylko badania Westena, ale i wcześniejsze obserwacje psychologów, którzy na podstawie tysięcy ankiet wykazali, że istnieją pewne różnice w funkcjonowaniu mózgu u osób wyznających określone przekonania. Osoby o konserwatywnym sposobie myślenia zwykle niechętnie zmieniają swoje postawy, podczas gdy postępowcy są bardziej skłonni do zmian i lepiej znoszą niejednoznaczność. By znaleźć odpowiedź na nurtujące kwestie, David Amodio sięgnął po najnowocześniejsze metody obrazowania mózgu.
Do swojego eksperymentu zaprosił czterdziestu trzech obywateli amerykańskich z różnych stron kraju, obu płci. Wszyscy oni zgodzili się przeistoczyć w króliki doświadczalne w swoistym laboratorium neurologii politycznej.
Najpierw wypełnili poufny kwestionariusz, w którym musieli określić swoją postawę ideologiczną w punktach od –5 (skrajna lewica) do +5 (skrajna prawica) i podać, na kogo głosowali w ostatnich wyborach prezydenckich w USA.
Następnie wszyscy wolontariusze przeszli serię testów, a w trakcie ich wykonywania za pomocą encefalografu analizowano aktywność ich mózgu. Doświadczenie polegało na symulowaniu na ekranie komputera sytuacji z życia realnego, gdy człowiek wykonuje rutynowo pewną czynność i nagle jakiś niespodziewany czynnik zmusza go do zmiany planów i przyjęcia nowej strategii.
Dzięki temu doświadczeniu naukowcy dowiedli, że osoby uznające się za bliższe lewicy w większym stopniu zdolne są do zerwania z rutyną i wypróbowania nowych metod niż ludzie z prawej strony sceny politycznej. Najważniejszym jednak wnioskiem było stwierdzenie, że orientacja polityczna ma związek ze sposobem przetwarzania informacji przez mózg człowieka. Wprawdzie nie oznacza to, że nasz światopogląd określony jest przez sposób pracy mózgu, ale może świadczyć, że rodzimy się z mózgiem o większej lub mniejszej predyspozycji do konserwatywnego sposobu myślenia i odrzucania wszystkiego, co pachnie rewolucją. Nowojorski psycholog jest przekonany, iż z budowy naszego mózgu możemy wyczytać pewne tendencje mające wpływ na poglądy. Istnieje zatem coś na kształt własnego neurologicznego światopoglądu mózgu.
David Amodio jest przekonany, że nasza postawa polityczna jest, przynajmniej częściowo, uwarunkowana całkiem nieświadomymi procesami zachodzącymi w układzie nerwowym. Rzecz w tym, że przynajmniej na razie nie jesteśmy w stanie określić, jak duży wpływ na nasze poglądy mają genetyczne uwarunkowania mózgu. Ale samo odkrycie tych uwarunkowań świadczy o tym, że „wolna wola” nie do końca jest tak wolna, jak zwykliśmy to sobie wyobrażać.
Jerzy Gracz
dla zalogowanych użytkowników serwisu.