Ilja Korman może oglądać otaczający go świat, zupełnie na niego nie patrząc. To znaczy nie patrząc za pomocą oczu. Co więcej, im bardziej zaciska powieki, by odgrodzić się od światła, tym więcej widzi!
Ma 12 lat. Uwielbia jazdę na rolkach i uganiać się za piłką po boisku, pływać i objadać się słodyczami. Ot, przeciętny chłopak, w którym na pierwszy rzut oka nie ma niczego nadzwyczajnego. A przecież to właśnie za jego sprawą ocieram się o coś, co wprawdzie znam z literatury, ale czego do tej pory nigdy nie miałem okazji zobaczyć.
Ilja i Andrzej Kormanowie
Wieloletnie badania wykazały, iż większość ludzi w codziennym życiu wykorzystuje zaledwie 2 do 3 procent możliwości swojego mózgu; naprawdę wybitne jednostki - 8-12 procent. Reszta naszego centralnego układu nerwowego pozostaje w swoistym letargu. Najlepiej widać to na zdjęciach tomograficznych. Kiedy wykonujemy jakąś czynność, aktywność mózgu zwiększa się tylko w kilku wybranych miejscach, które po prostu wtedy świecą. Nawet u ludzi, którzy posiadają jakieś naprawdę wyjątkowe umiejętności, odpowiedzialne za nie ośrodki w mózgu uaktywniają się niewiele silniej niż u innych, albo aktywność pojawia się w tych częściach, które u przeciętnego człowieka zazwyczaj wydają się "przysypiać". Kiedy Ilja się koncentruje, jego mózg "rozświetla się" w 70-80 procentach! Co jednak najciekawsze, chłopiec nie ma tej właściwości od urodzenia. Nie jest wybrykiem natury. Ilja się tego najzwyczajniej w świecie nauczył!
Zaczęło się czterdzieści osiem lat temu, kiedy nie tylko Ilii, ale i jego ojca Andrieja nie było na świecie. Pewnego wieczoru w Kijowie, trzyletni chłopczyk Mikołaj Bronnikow jak zwykle ucałował mamę na dobranoc, pobawił się chwilę z tatą i przytuliwszy się do ulubionego misia, poszedł spać. Nikt nie wie, co się stało w nocy. Według relacji domowników, przebiegła jak wiele innych - spokojnie. Jednak rano mały Bronnikow nie był już tym samym dzieckiem. Nie słyszał, prawie nie widział, jąkał się i nie potrafił skoordynować własnych ruchów. Niczego też nie pamiętał. Dokładne badania niczego nie wykryły. Lekarze nie wiedzieli, co mu właściwie jest.
Minęły cztery lata. Któregoś dnia stan zdrowia Bronnikowa znacznie się poprawił. Chłopiec zaczął mówić, jego ruchy stały się płynniejsze. Słyszał. Rodzicom opowiadał, że nieustannie wykonuje "wewnątrz siebie" ćwiczenia, które mu się przyśniły. Siedmioletni Mikołaj mógł już pójść do szkoły. Nadal się jednak jąkał, miał trudności z koordynacją ruchów. Większość czasu spędzał we własnym zamkniętym przed innymi świecie. Trenował. Wykonywał jakieś zadziwiające ćwiczenia i uparcie twierdził, że o tym, co ma robić dowiaduje się ze snu.
reklama
Minęło znowu parę lat i 16-letni Bronnikow nie tylko stał się "normalnym" dzieckiem, ale pod względem intelektualnym przerósł o głowę swoich rówieśników. Okazało się też, że posiada zdolności jasnowidzenia i potrafi oglądać świat bez otwierania oczu. Potrafi też, patrząc na człowieka, dokładnie zdiagnozować stan jego zdrowia. Prześwietlać ludzi, niczym najdoskonalszy aparat Rentgena! Tłumaczył zaskoczonemu otoczeniu, że pozwala mu to osiągnąć specjalny system ćwiczeń. Bronnikow diagnozował choroby, patrząc na ludzi z zawiązanymi oczyma. I nigdy się nie mylił. Twierdził nawet, że mózgiem, bez użycia oczu, widzi się lepiej, wyraźniej i barwniej. W następnych latach opracował system 144 ćwiczeń, które umożliwiają każdemu człowiekowi osiągnięcie tak niezwykłych właściwości. Przede wszystkim po to, by samemu się skutecznie leczyć. Wykorzystując do tego tylko własny mózg.
Tuż po pierestrojce "opowieściami" Bronnikowa zainteresował się Instytut Badań Mózgu w Sankt Petersburgu. Kilka lat trwały dokładne badania, traktowane jednak jako szczególna ciekawostka. Aż do dnia, kiedy do instytutu przyszła matka z dziesięcioletnim chłopcem, który widział tylko na jedno oko. Drugie zagrożone ślepotą potwornie bolało. Lekarze uznali, że jedyne, co mogą zrobić, to usunąć oko. I wtedy jeden z nich poprosił Bronnikowa, by poprowadził z dzieckiem swoje ćwiczenia. Dał mu na to kilka miesięcy. W trzy miesiące później chłopiec potrafił już wykorzystywać ukryte rezerwy swego mózgu. Oko przestało boleć i zaczęło normalnie funkcjonować.
Od tej pory lekarze całkiem poważnie zaczęli traktować metodę Bronnikowa. Szybko okazało się, że najszybciej uczą się jej dzieci. Przeszkolono więc grupę dwunasto-, piętnastolatków i kiedy osiągnęły one właściwe umiejętności, wykorzystywano ich widzenie mózgiem do stawiania diagnozy pacjentom instytutu. Wreszcie, w 1998 roku, odważono się na przeprowadzenie niezwykłego doświadczenia. Jeden z chirurgów, w czasie operacji raka żołądka, wykorzystał właśnie wspomniane umiejętności dzieci.
Z zasłoniętymi oczyma - patrząc mózgiem - wskazywały mu, gdzie znajdują się najmniejsze nawet przerzuty raka, a chirurg je usuwał! Andriej Korman po raz pierwszy spotkał się z metodą patrzenia mózgiem w Kijowie. Jako świeżo upieczony anestezjolog pewnego dnia udał się na wykład do Kijowskiego Towarzystwa Medycyny Alternatywnej. Początkowo podszedł do tego, co usłyszał, bardzo sceptycznie. Ale w miarę upływu czasu, coraz trudniej było mu przed samym sobą kwestionować to, co widział. Jak na przykład dzieci z oczami przewiązanymi czarną opaską wygrywały w szachy z mistrzami Ukrainy. Ostatecznie uwierzył, kiedy zobaczył, jak niewidząca od urodzenia dziewczynka czyta zwykłe książki i ogląda filmy.
Wtedy Andriej Korman, zarażony ideą Bronnikowa, zachęcił do ćwiczeń swego dziewięcioletniego syna - Ilję. Teraz patrzę, jak w małym pokoju nowohuckiego mieszkania Ilia zakłada opaskę na oczy. Zawiązuje ją dokładnie z tyłu głowy i chwilę się koncentruje. Musi się przestawić z "oczu na sam mózg". Daję mu do czytania jakiś artykuł z "Wróżki". Ilja nie zna wprawdzie polskiego, ale zna łacińskie litery. Powoli czyta jedną za drugą... Przerywam. Proszę, by powiedział mi, co widzi w gazecie, którą dopiero teraz wyjmuję z plecaka. Ilja bez trudu opisuje zdjęcia z pierwszej strony. Potem pokazuję mu książkę, którą czytałem w pociągu.
Chłopiec ze szczegółami wymienia elementy graficzne okładki. Przerywam - chcę, by odczytał godzinę na moim zegarku, który spieszy się osiem minut (specjalnie go tak nastawiam od lat). Nawet jeśli Ilja zapamiętał, o której włożył opaskę, to przecież wkładał ją, patrząc na swój zegarek. Ilia podaje dokładną godzinę i uśmiecha się. - Późni się o osiem minut - dodaje. Czuję się dość dziwnie. Podsuwam mu do czytania coraz to coś innego. Wreszcie wyjmuję z portfela stare wizytówki. Chłopak odczytuje je bezbłędnie. Sprawdzam opaskę, która zasłania mu oczy, bo nadal nie wierzę, że coś takiego jest możliwe. Jest zrobiona z grubej czarnej tkaniny, a brzegi wypełnia gąbka, by dokładnie przylegała do twarzy. - Maska musi być szczelna, by światło mnie nie rozpraszało - tłumaczy Ilia.
Chłopiec jest już trochę zniecierpliwiony i patrzy na ojca. Chce wyjść pobiegać, kupić sobie colę. Swoje umiejętności uważa za... normalne. - Potrenujesz i będziesz robił to samo. Nic szczególnego... Andriej Korman uśmiecha się pod nosem... - Wiem, wiem, jak się czujesz. Tak samo było ze mną. Nie chcesz wierzyć, a nie potrafisz zaprzeczyć temu, co widziałeś. Zamierzam rozpocząć w Krakowie kursy dla dzieci niepełnosprawnych, by mogły pomóc sobie same. I dla każdego, kto chce z zamkniętymi oczami inaczej spojrzeć na siebie i otaczający go świat. Zapraszam! W pociągu wiozącym mnie do Warszawy myślę tylko o tym, co zobaczyłem. Nie wiem, czy wierzyć własnym oczom, czy nie!
Nie patrzę, a widzę Mikołaj Bronnikow twierdzi, że po dłuższym treningu mózg uruchamia naprawdę niezwykłe właściwości, pozwalające na przykład:
- Błyskawicznie opanować kilka języków obcych.
- Kontrolować własny organizm, wykrywając początki schorzeń i samoistnie je naprawiać.
- Wykrywać w swoim organizmie trucizny i zwalczać je.
- Mózg rozpoznaje truciznę i tak programuje przeciwciała, by mogły zwalczać właśnie tę toksynę!
- Energię swojego mózgu skierować w przestrzeń i swobodnie poruszać się w czasie.
- Być swego rodzaju jasnowidzem.
- Stosować telepatię.
- Widzieć w ciemnościach.
- Uzyskać absolutną pamięć.
- Oglądać bez użycia mikroskopu struktury komórek.
- Rozwinąć w sobie dowolnie wybrany talent: muzyczny, sportowy, plastyczny itp.
- Dowolnie kierować wszystkimi procesami swojego organizmu.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.