Piramidalne niedopatrzenie

Do tej pory w Egipcie odkopano lub zlokalizowano za pomocą zdjęć satelitarnych ponad 200 piramid. Jednak tylko trzy są tak ogromne i tak precyzyjnie wykonane, że ich wzniesienie przez ludzi żyjących ponad 4500 lat temu wydaje się wręcz nieprawdopodobne.

Piramidalne niedopatrzenie Mowa tu o największych piramidach egipskich: Cheopsa, Chefrena i Mykerinosa, zbudowanych na płaskowyżu Giza za panowania IV dynastii faraonów w latach 2613-2498 p.n.e. Tajemnicę postawienia tych obiektów potęguje fakt, że wymagały wprost gigantycznej ilości materiałów. Najwyższa z budowli, piramida Cheopsa, ma blisko 147 metrów wysokości (58 pięter). Aby ją wznieść, trzeba było użyć około 2,3 miliona kamiennych bloków, z których każdy ważył średnio 2,5 tony. A były i takie, które miały 40 ton! Łączna waga tej piramidy jest szacowana na około 7 milionów ton.

Nic dziwnego, że przez setki lat powstało mnóstwo teorii dotyczących sposobu, w jaki egipscy inżynierowie i robotnicy postawili na nogi tego kolosa. Tym bardziej, że nawet dla współczesnych budowniczych, uzbrojonych w maszyny najnowszej generacji, stanowiłoby to poważny problem.

Ze wszystkich koncepcji o metodzie wznoszenia piramid najpoważniej traktowane były trzy.

Najpopularniejsza z nich mówi, że Egipcjanie użyli do budowy setki drewnianych żurawi, które ustawiali na kolejnych stopniach i w ten sposób przenosili głazy. Niestety, ta teoria ma przynajmniej kilka wad. Bo po pierwsze, państwo faraonów z czasów IV dynastii było bardzo ubogie w drewno – i to do tego stopnia, że władcy musieli je sprowadzać aż z Libanu! Tymczasem do prac budowlanych potrzebny był surowiec najwyższej jakości, bo przecież żurawie musiały podnosić wielotonowy ciężar. A to kosztowałoby bajońskie sumy.

Po drugie, gdyby nawet faraon zdecydował się na wydatek ogałacający skarbiec do dna, to i tak – jak wskazały pomiary – żurawi nie udałoby się postawić na stopniach. Były one bowiem zbyt wąskie – miejscami miały jedynie 46 centymetrów szerokości.

reklama

Kolejna z teorii głosi, że egipscy inżynierowie po jednej stronie budowli postawili szeroką kamienną rampę, po której robotnicy wciągali bloki skalne. Wraz z powiększaniem się obiektu pochylnię miano rozbudowywać, podnosząc jej wysokość. To założenie też jednak jest wątpliwe. Bo maksymalne nachylenie rampy – takie, by można było po niej wciągać tak wielkie ciężary – nie mogło wynosić więcej niż 8 procent. A to oznacza, że musiałaby mieć ponad półtora kilometra długości, by sięgnąć wierzchołka konstrukcji. Jak wynika z pomiarów, nigdzie wokół piramidy nie ma wystarczająco dużo miejsca na tak długą konstrukcję.

Później koncepcję tę nieco zmodyfikowano, twierdząc, że rampa oplatała budowlę niczym górska droga prowadząca na szczyt. Ale okazało się, że i ta teoria ma swój słaby punkt. Wzniesienie takiej pochylni uniemożliwiłoby bowiem przeprowadzanie precyzyjnych inżynierskich pomiarów i zbudowanie piramidy w kształcie idealnego ostrosłupa foremnego o podstawie kwadratu.

Na dodatek francuski egiptolog, profesor Georges Goyon obliczył, że taka wijąca się rampa – by spełnić swoje zadanie – musiałaby mieć 3332 metry długości i 147 metrów wysokości. A to sprawia, że jej objętość przekraczałaby objętość samej piramidy – i to czterokrotnie! Owszem, ten system mógłby się ewentualnie sprawdzić, gdyby mieli na wykonanie wszystkich prac ponad 40 lat. Ale – jak wiadomo – zrobili to w niespełna 23 lata. Tyle bowiem trwało panowanie króla Cheopsa.

Kilka miesięcy temu kolejny sensacyjny pogląd w tej sprawie ogłosił francuski architekt Jean-Pierre Houdin.

Według niego rampa, po której wciągano wielotonowe bloki, oplatała i nadal oplata egipską piramidę! Jest jednak niewidoczna, bo znajduje się wewnątrz budowli. Inżynier twierdzi, że dolna część obiektu do jednej trzeciej wysokości została wzniesiona za pomocą prostej pochylni zewnętrznej. Jednocześnie wewnątrz piramidy budowano rampę w kształcie wznoszącego się korytarza o szerokości 180 centymetrów i nachyleniu 7 procent.

Zdaniem francuskiego architekta tą drogą transportowano bloki skalne pochodzące z rozbieranej stopniowo rampy zewnętrznej, które służyły potem do zbudowania górnej części obiektu. Aby można je było swobodnie obracać na górze, boczne części piramidy pozostawiano aż do końca prac niezabudowane. Dzięki temu na jej brzegach powstały otwarte tarasy, na których można było ustawić potężne żurawie. W ostatniej fazie robót, schodząc w dół, „zatykano” kolejne rogi budowli.

Teorię Houdina zdają się potwierdzać rewelacje ogłoszone w 1987 roku przez francuskich archeologów, którzy twierdzili, że wewnątrz jednej z piramid znaleźli komory w kształcie wstęgi wiodące od podstawy do czubka konstrukcji. Ale ta koncepcja również ma swoje słabe strony i jest kwestionowana przez wielu naukowców.

Po pierwsze, zwracają oni uwagę, że badania sprzed 20 lat dziś trzeba uznać na mało wiarygodne – ze względu na bardzo słabą jakość sprzętu, jakiego wtedy używano. Nie sprawdzał się on zwłaszcza w wypadku budowli kamiennych, a przecież właśnie tego typu obiektem zajmowali się archeolodzy. Po drugie, podkreślają, że aby wewnętrzna rampa nie zachwiała trwałości obiektu, musiałaby być równa na całej długości. Tymczasem bloki używane do jej budowy nie były jednej wielkości – ich waga wahała się od 2 do 40 ton!

Źródło: Wróżka nr 10/2007
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl