Złota jesień to ostatni moment, by złapać jeszcze trochę ciepłych promieni. Gorzej, gdy przyjdzie pochmurny, kapiący niż. Pod żadnym pozorem nie daj się jednak skusić miękkiemu fotelowi, kocowi z angory i herbacie z malinami.
Najgorsze, co możesz teraz zrobić, to zamknąć się w miłym domowym ciepełku. A to dlatego, że kiedy Ty zwijasz się na kanapie, Twój układ odpornościowy przysypia razem z Tobą. Organizm niewystawiany na działanie silnych bodźców nie musi do niczego mobilizować się i zwyczajnie się rozleniwia.
Nasze ciało potrzebuje zmian i wyzwań. Dlatego, żeby nie chorować, trzeba się hartować. Zimno? Świetnie! Jeśli tylko nie zaczynasz dygotać, wszystko jest w porządku. Jedynie wychłodzenie, czyli hipotermia, której pierwszym objawem jest drżenie mięśni, może wystawić Cię na pastwę mikrobów. W pozostałych przypadkach zimny wychów tylko Ci pomoże. Pod wpływem chłodu zwiększa się tempo przemiany materii. Poza tym zmobilizowane ciało skanuje swoją mapę czułych punktów i robi przegląd szyków obronnych. Zimno jest zagrożeniem, stąd więc wzmożone wytwarzanie obronnych białych ciałek.
Nie bój się zimna. W swoim programie jesiennego hartowania zaplanuj chodzenie na bosaka nawet po zmrożonej pierwszym przymrozkiem trawie, hartujące kąpiele powietrzne, wodną lub powietrzną grę w ciepło-zimno. Jeśli jesteś piecuchem, nie zaczynaj od razu od marszów po szronie.
Systematyczne codzienne spacery, bez względu na pogodę, będą lepszym wstępem do hartowania. Parasol i nieprzemakalna kurtka pozwolą Ci na to nawet w czasie dżdżystej aury. Zacznij też korzystać z sauny. Potem spróbuj naprzemiennych pryszniców i brodzenia w chłodnej wodzie. Kiedy się już trochę zahartujesz, możesz chodzić na bosaka po trawie i zażywać kąpieli powietrznych.
Kąpiele powietrzne
Pewnie pamiętasz, kiedy jako dziecko wyskakiwałaś z ciepłego domu nieubrana na balkon czy do ogródka, a mama wtedy krzyczała. A to także zabieg hartujący. Lekarze uważają, że kontakt ciała z powietrzem o niskiej temperaturze działa jak zabieg wodoleczniczy.
Hydroterapia
Nie zapomnij o prysznicach naprzemiennych, czyli polewaniu się ciepłą, a potem chłodną wodą. To także stara, wypróbowana metoda księdza Kneippa. Wielu osobom trudno się jednak do niej przekonać. Jeśli nie jesteś gotowa na zimny prysznic, zacznij od polewania się wodą letnią. Potem zmień wodę na gorącą, a następnie na nieco chłodniejszą od tej, którą polewałaś się poprzednim razem.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.