Siedziałam w kątku na nudnej firmowej imprezie i popijałam wino. Zadowolona, że nikt nie zawraca mi głowy, rozmyślałam o swoich problemach. Niestety, szczęście trwało krótko, bo przyplątał się jakiś facet. Przez chwilę przyglądał mi się bez słowa, a potem stwierdził ni stąd, ni zowąd: - Jest pani osobą zamkniętą w sobie, zestresowaną i bojącą się ludzi...
- Jasnowidz mi się trafił! Skąd pan to może wiedzieć? - rzuciłam ironicznie, zirytowana jego natarczywością oraz tym, że... miał rację. - Z oddechu - odparł poważnie nieznajomy. Zaciekawił mnie. I tak przegadaliśmy cały wieczór. Nie był wróżbitą ani nawet psychologiem, za to gorącym zwolennikiem sztuki właściwego oddychania. Kilka lat mieszkał w USA. Po rozwodzie czuł się samotny i nieszczęśliwy, miał problemy z sercem.
Z ciężkiej depresji wyciągnął go tamtejszy psychoterapeuta, leczący właśnie ćwiczeniami oddechowymi. Zlikwidował mu również arytmię. Mój nowy znajomy, zafascynowany efektami, zaczął gromadzić fachową literaturę i namawiać ludzi z problemami zdrowotnymi do stosowania tej terapii. Co więcej, tak się wyszkolił, że patrząc jak ktoś oddycha, potrafi ocenić, czy dana osoba takiej pomocy potrzebuje.
Oddech - zdrajca
To, jak oddychasz, jest obrazem Twego stosunku do świata, życia, do siebie samego. Wpływa na stan ducha, ale też i odwrotnie - kondycja psychiczna decyduje o rodzaju oddechu. Długi, głęboki i regularny świadczy o lepszej formie niż krótki, szybki i płytki. Ten mówi o niepewności i strachu. Gdy narasta w nas napięcie lub lęk, wstrzymujemy oddech. Skracamy go, gdy czujemy się psychicznie wyczerpani, zdołowani.
Głębokim oddechem nie będziemy się zajmować - jest prawidłowy. Ale większość ludzi, żyjących w ciągłym stresie (nie zawsze uświadomionym), oddycha górną częścią klatki piersiowej, płytko. Ponadto albo zbyt mocno akcentują wydech, a nabierają za mało powietrza (są niemal cały czas na wydechu, bez powietrza w płucach); albo też "łapią" powietrze za często i zachłannie, niewiele go oddając (mają powietrze w płucach niemal bez przerwy). Ponieważ ich oddech jest płytki, powietrze dociera tylko do górnej części płuc, są więc niedotlenieni. W dodatku przy słabym wydechu pozbywają się tylko części dwutlenku węgla. Zbyt słaby wdech lub wydech przy płytkim oddechu daje się rozpoznać po postawie człowieka.
W pierwszym przypadku klatka piersiowa jest rachityczna, ponieważ płuca i mięśnie oddechowe nie są rozciągane. Natomiast cała sylwetka pochylona, jakby "zapadnięta w sobie". Wiąże się to również z bierną postawą życiową, słabością, ciągłym lękiem i uciekaniem w świat marzeń. Osoby z częstym wdechem i słabym wydechem mają zwykle klatkę piersiową rozszerzoną i wysuniętą naprzód, brodę uniesioną do góry, ramiona skierowane do tyłu. Świadczy to o poczuciu wyższości, chęci dominowania nad otoczeniem, ale... wynikającymi ze słabości, lęku przed zdaniem się na bieg wydarzeń. Ktoś taki nie pozwala sobie na rozluźnienie - świat stanowi dla niego zagrożenie, zakłócające jego spokój wewnętrzny.
Oddychanie w ten sposób uniemożliwia wyzwolenie się z niepokoju, strachu, poczucia osaczenia, samotności. Blokuje rozwój osobowości i otwarcie się na ludzi. Unieszczęśliwia. "Uff, odetchnęłam głęboko i z ulgą!" - mówisz, gdy coś znalazło pozytywne rozwiązanie. "Oddychaj głęboko i policz do dziesięciu" - radzisz czasem komuś, kto jest wściekły. Te powiedzenia powstały przecież nie bez powodu!!
~felicja28
Jakie to proste.... Cała prawda o mnie ujęta w oddechu.