Szósty dzień mistrzostw szachowych w Baguio City na Filipinach zapowiadał się emocjonująco. Anatolij Karpow w pojedynku ze swoim rodakiem Wiktorem Korcznojem, który wiele lat temu uciekł do Stanów Zjednoczonych, wygrał właśnie pięć partii. Od następnej zależało, czy już w szóstym dniu pojedynku zostanie ogłoszony szachowym mistrzem świata. W ogólnym podnieceniu nikt z obserwujących turniej nie zwrócił uwagi na nowy element "scenografii", stojący na podeście, na którym rozgrywał się mecz. Był to ogromny plastikowy ekran, ustawiony tak, by izolował Korcznoja od lewej strony sali. Już wkrótce miało się okazać, że ta kolorowa ściana stanie się największym bohaterem mistrzostw z 1978 roku.
Dwa lata wcześniej, w Kraju Rad, rozpoczęło nadawanie kilka nowych radzieckich stacji radiowych, zaskakując słuchaczy wyłącznie głośnym i nieustającym postukiwaniem. Jedna z nich - w Homlu pod Mińskiem - dysponowała natężeniem dźwięku dwudziestokrotnie większym od wszystkich znanych dotąd radiostacji. Radziecki "dzięcioł" - jak nazywano te nadajniki - pracował na kilku częstotliwościach fal krótkich, zakłócając niekiedy działanie nawet linii telefonicznych.
Po kilku miesiącach międzynarodowe korporacje telekomunikacyjne wystąpiły z ostrym protestem do władz ZSRR. Ku ich zdziwieniu, bez zbędnych dyplomatycznych przepychanek, Rosjanie szybko przeprosili wszystkich zainteresowanych i stacje zamilkły. W oficjalnym komunikacie napisano wprawdzie, że zakłócenia spowodowane były koniecznością przeprowadzenia naukowych eksperymentów, ale nie wyjaśniono, o jakie eksperymenty chodziło.
W listopadzie 1977 roku amerykański inżynier rosyjskiego pochodzenia, Andriej Puharicz, ogłosił w Londynie, że to, co uznawano za próbę zakłócenia łączności telefonicznej na świecie, było w istocie próbą zakłócenia procesów myślowych!
reklama
Jego zdaniem, Rosjanie w swych badaniach powrócili do pomysłu czeskiego inżyniera Nikoli Tesli i starali się wytworzyć ogromną falę dźwiękową przechodząca przez środek Ziemi i rezonującą z falami radiowymi uwięzionymi niejako między jej powierzchnią a atmosferą. Fala ta, nadawana na wyjątkowo małych częstotliwościach - od 4 do 12 drgań na sekundę - ma ogromny wpływ na ludzki mózg.
Na teorie te nikt nie zwrócił uwagi. Aż do chwili, kiedy to angielski fizyk Ippolit M. Kogan ujawnił wyniki swoich badań nad właściwościami fal elektromagnetycznych naszego mózgu. Okazało się, że bardzo często podczas rozmowy dwojga ludzi ich mózgi wchodzą ze sobą w pewien rezonans, zwany rezonansem morficznym. I wtedy możliwa jest - choć częściowa- komunikacja "bez słów". To czasem pomaga w porozumiewaniu się, a czasem przeszkadza.
Wyjaśnia też fakt, iż zdarza się, że w obecności innego człowieka nie możemy "jasno myśleć" lub odczytujemy jego pragnienia, odruchowo się do niego dostosowując. Z fizycznego i biologicznego punktu widzenia, w niektórych wypadkach jest możliwe wpływanie na sposób myślenia innego człowieka. Warunek - osoby muszą być blisko siebie. Kogan odkrył przy okazji, że fale elektromagnetyczne, które przepływają w systemie centralnego układu nerwowego człowieka, bardzo łatwo dostrajają się do niskich częstotliwości - w zakresie od 4 do 15 drgań na sekundę - dokładnie takich, na jakich nadawał "rosyjski dzięcioł".
Eksperymenty, prowadzone przez Rosjan pod kierownictwem doktora Władimira Zuchara, miały więc za zadanie sprawdzić, czy za pomocą sztucznie nadawanych sygnałów nie da się w ludzkich mózgach utworzyć swego rodzaju tuneli, przez które odpowiednio wyszkoleni manipulatorzy mogliby wprowadzić swoje myśli. Hipoteza wydawała się fantastyczna, a jednak... Po piątej przegranej partii Wiktor Korcznoj dostrzegł wśród widzów doktora Zuchara. W mig domyślił się, dlaczego czasami wykonuje posunięcia, w które sam później nie może uwierzyć. Do szóstej partii zasiadł więc na okablowanym siatką Faradaya krześle (tłumi fale elektromagnetyczne), kazał zasłonić się od strony doktora Zuchara syntetycznym ekranem i... zaczął wygrywać.
Po kolejnych wygranych przez Wiktora partiach Rosjanie wnieśli oficjalny protest, dowodząc, że okablowanie krzesła jest niepoważne, a ekran łamie ustalenia umowy o transmisji telewizyjnej. W odpowiedzi Korcznoj ogłosił na konferencji prasowej, że doktor Zuchar jest parapsychicznym sabotażystą i przyjechał na Filipiny z nakazu rządu ZSRR, by nie dopuścić do zwycięstwa "zdrajcy". Takie wyjaśnienie nie mogło, oczywiście, zostać przyjęte poważnie.
Po długich sporach zabezpieczenia Korcznoja usunięto. Ostatnią partię znowu wygrał Karpow. Kolejne protesty Korcznoja zostały pominięte milczeniem przez Stany Zjednoczone. Jednak, dziwnym zbiegiem okoliczności, to właśnie w kilka miesięcy po tym meczu Siły Zbrojne USA wyłożyły ogromne sumy na badanie możliwości ataku jednego mózgu na drugi. I być może przyniosły one skutek, skoro podczas następnej konfrontacji szachowej - tym razem między Bobbym Fischerem a Borysem Spasskim - to Rosjanie domagali się powtórzenia meczu sugerując, iż Amerykanie wspierali swojego zawodnika poprzez zakłócanie procesów myślowych rosyjskiego mistrza.
Jerzy Gracz
dla zalogowanych użytkowników serwisu.