Zdaniem filozofów ze szkoły pitagorejskiej każde z ciał niebieskich wydaje inny dźwięk i w rezultacie we Wszechświecie rozbrzmiewa niebiańska harmonia dźwięków, od której bierze swój początek wszelka muzyka na Ziemi - naturalna i nienaturalna. Wsłuchując się w nią wystawiamy się na działanie Kosmosu i jednoczymy z naturą. Stąd przychodzi do nas siła uzdrowień.
Ulubione melodie idą z nami przez lata, pozwalają wrócić pamięcią do przyjemnych chwil. Słuchamy ich, gdy jest nam smutno i źle i pewnie niejeden nabiera otuchy, strzepuje niewidzialny ciężar z ramion i z werwą bierze się za bary z życiem. Bo muzyka dodaje ducha, zagrzewa do walki, przepędza troski. Starożytni Grecy na wyspie Kos i w Epidauros wykorzystywali do leczenia kojące dźwięki natury: szum morskich fal, drzew, a także muzykę instrumentów i śpiew kapłanek...
Chorzy słuchali też melodeklamacji, oglądali pejzaże naturalne oraz rzeźby. A wonne kadzidła i masaże sprowadzały na nich święty sen. Takie równoczesne działanie na ciało i psychikę przynosiło znakomite efekty lecznicze. Podobnie uzdrawiali chorych szamani, czarownicy i znachorzy w innych częściach świata. Melodyjne zaklęcia lub śpiewy, woń palonych ziół, taniec, bębny, flety, piszczałki, grzechotki i dzwonki odpędzały zło, chorobę, a nawet śmierć.
Orfeusz grą na harfie czarował zwierzęta, ludzi a nawet bogów, którzy pod wpływem jego muzyki pozwolili mu zabrać z krainy umarłych ukochaną żonę, Eurydykę.
Pastuszek z harfą
U schyłku ubiegłego wieku terapia muzyką powróciła do łask. Głośno przypominano wtedy, że według Biblii pastuszek Dawid grą na harfie "wyciągnął" króla Saula z głębokiej depresji. Dziś odkryto, że pod wpływem muzyki zwierzęta łagodnieją (bądź stają się bardziej agresywne) np. przy utworach Bacha krowy dają więcej mleka, a rośliny lepiej i szybciej rosną. Pewne utwory z muzyki klasycznej znakomicie wyciszają, relaksują, a nawet usypiają. Inne znów harmonizują pracę obu półkul mózgowych, dzięki czemu wspomagają twórczość naukową, artystyczną oraz rozwijają zdolności paranormalne. Jeszcze inne sprawiają, że mija depresja, melancholia, chandra czy lęk, a wraca chęć i radość życia. Terapeuci i lekarze wspomagają więc muzyką leczenie nerwic, psychoz oraz nałogów.
Krowy lubią Bacha? Możesz wierzyć lub nie, ale krowy znają się na dobrej muzyce. Gdy w oborach słychać symfonie Beethovena dają dużo więcej tłustego mleka niż zazwyczaj. Ale nie lubią rocka - kilka mocniejszych kawałków znacząco pogarsza jakość ich mleka. Koty wolą Bacha. Przy kantatach przestają psocić, układają się wygodnie i słuchają, aż zasną. Melomankami są także myszy, którym najlepiej mieszka się w instrumentach muzycznych. Psy są bardzo wrażliwe na wystrzały, źle znoszą wrzaski i łomot. Heavy metal na przykład może je doprowadzić do choroby wrzodowej. Dlatego, gdy słuchasz głośnej muzyki, zerknij, jak na nią reagują zwierzaki. Jeśli się kulą, uciekają, okaż im serce i zmień płytę.
reklama
Lekarz z magnetofonem W Polsce w roku 1970 dwóch pasjonatów próbowało wprowadzić muzykę do sal szpitalnych i sanatoryjnych. Doktor Maciej Kierył, anestezjolog przygrywał chorym na sali operacyjnej w Centralnym Szpitalu Kolejowym w Międzylesiu, a dr Zygmunt Wiącek, psychiatra w nietypowym sanatorium dla nerwicowców i zawałowców w Mosznej pod Opolem, gdzie powracali do sił naukowcy, dziennikarze, dygnitarze i... zwykli zjadacze chleba.
Pacjentów miały tu wzmacniać spacery po przepięknym parku, artterapia, muzykoterapia, joga prowadzona przez Stanisława Górskiego (najstarszego dziś polskiego jogina z Ustrzyk) oraz wieczorne tańce. Doktor Maciej Kierył od 1979 roku prowadzi Pracownię Muzykoterapii w Zakładzie Psychologii Klinicznej w Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu oraz pracuje z dziećmi specjalnej troski w Domu Pomocy Społecznej Zgromadzenia Maryi. Opracował własną technikę, którą nazwał Mobilną Rekreacją Muzyczną.
- Prawie trzydziestoletnia praktyka przekonała mnie, że muzyka może zapobiegać wielu schorzeniom - mówi dr Kierył. - Dlatego powinniśmy z niej korzystać na co dzień. Łagodzi obyczaje, uspokaja i relaksuje, ale też dostraja nas do wibracji natury. To, jaka muzyka będzie na człowieka działać leczniczo, relaksująco lub aktywizująco zależy od indywidualnych predyspozycji, wrażliwości, gustu i smaku artystycznego. Dlatego nie wolno narzucać komuś, kto np. wychował się na muzyce ludowej czy rozrywkowej - poważnej klasyki. Będzie na nią "głuchy". Ona do niego nie przemówi, nie dotrze. Każdy z nas ma bowiem swój indywidualny próg wrażliwości, swoją skalę wartości.
W arsenale japońskiego samuraja oprócz broni, jest też "kiai" straszliwy, nagły krzyk, który powoduje u przeciwnika gwałtowne obniżenie ciśnienia krwi. O walce podobną bronią czytamy w Biblii. Oto armia Jozuego, poprzedzana przez 7 kapłanów okrążyła siedmiokrotnie Jerycho. Przy siódmym okrążeniu oblegający wydali okrzyk, od którego runęły mury miasta. Nie bez powodu ludzie zmęczeni pragną ciszy!
Balowanie na receptę Muzyka jest uzupełnieniem leczenia podstawowego we wszystkich chorobach psychosomatycznych, układu krążenia i nerwowego, płuc (astma), w niedorozwojach, w rehabilitacji pourazowej, w korekcie wad postawy i wymowy - tłumaczy dr Kierył. - Czyli wszędzie tam, gdzie dużą rolę odgrywa czynnik psychiczny. Taniec i muzyka działają odmładzająco, dlatego ludzie starsi nie powinni sobie ich żałować. Zbawienna jest także dla kobiet ciężarnych. Kiedyś przygotowałem nawet z dr Bożeną Karpińską specjalny program muzyczny na kasetach magnetofonowych i wideo do ćwiczeń dla przyszłych matek.
Doktor Kierył przygotował również kasetę "Muzyka na receptę". Opracował program "Apteczka muzyczna dla rodziny". Wszystko po to, by żyjący w ciągłym pośpiechu człowiek umiał sobie radzić ze zmęczeniem. Poprzez słuchanie odpowiednich melodii można nabrać chęci do działania, albo się uspokoić, skoncentrować czy poprawić swoją koordynację ruchową. Człowiek, który potrafi odreagować stres, nie zapada tak łatwo na schorzenia, które niesie cywilizacja takie jak nadciśnienie, choroba wieńcowa, wrzodowa czy nerwice.
R.D.
Muzyczna gimnastyka funkcjonalna Ćwiczenia wykonywane systematycznie poprawią samopoczucie i dodadzą wigoru już po kilku dniach.
Przy marszach: siedząc lub stojąc wykonaj kilkanaście rytmicznych wyrzutów ramion do góry (na 1 i 2) i do przodu (na 3 i 4).
Pozbędziesz się bólów kręgosłupa w odcinku szyjnym, piersiowym i lędźwiowym, poprawisz sylwetkę, pogłębi Ci się oddech. Pod koniec trwania muzyki (2-3 min.) wykonaj kilka spokojnych, głębokich oddechów.
Przy melodii żywiołowej (disco, rock): wykonaj w miejscu bieg lub podskoki.
W pozycji siedzącej szybko zaciskaj i rozluźniaj pięści lub wciągaj i wypinaj brzuch. Ćwiczenia te zredukują złość, niepokój i agresję. Stanowią przerywnik pracy siedzącej lub stojącej. Ze względu na intensywność wykonuj je krótko (około 1 min.).
Przy muzyce w wolnym tempie, cicho odtwarzanej lub śpiewanej miękko brzmiącym głosem, wykonaj cztery różne ćwiczenia:
a) przez około 2 minuty miękko kręć barkami do przodu i tyłu, a następnie rób wolne obroty głową. Redukuje to stan napięcia mięśni szyi, karku i pasa barkowego wywołany stresem. Zapobiega bólom głowy, pleców i podenerwowaniu.
b) podnoś ręce ku górze: prostuj i napinaj mięśnie ramion i kręgosłupa w pozycji stojącej lub siedzącej (około 1 min.). Zapobiega to bólom kręgosłupa, prostuje sylwetkę, zwłaszcza gdy pracujesz siedząc.
c) wolno i głęboko oddychaj przez nos - usta zamknięte. Lepiej dotlenisz mózg, wyprostujesz sylwetkę, poprawisz sprawność psychofizyczną.
d) usiądź wygodnie, rozluźnij ubranie. Zamknij oczy. Wyobraź sobie ciepły, słoneczny dzień na plaży, szum morza... Zapomnij o pracy, zmartwieniach. Przed wstaniem oddychaj jak w punkcie c, a następnie krąż barkami i głową (punkt a) oraz prostuj i napinaj mięśnie ramion i kręgosłupa (punkt b).
dla zalogowanych użytkowników serwisu.