Zdaniem geologów ruchy skorupy ziemskiej są coraz mocniejsze. Nieomal wszystkie kontynenty wędrują na północ.
Afryka napiera na Europę, uciekając od Azji, przy czym zbliżenie między Afryką i Europą powoduje oddalanie się tych kontynentów od obu Ameryk. Daje to efekt kurczenia się Pacyfiku i rozszerzania Oceanu Atlantyckiego, którego północna część powiększa się w tempie 2 cm rocznie. Ameryka Południowa w coraz większym stopniu przekracza równik, ścigając się w tym kierunku z Australią. Na skutek tych wszystkich ruchów w pobliżu bieguna południowego pozostaje coraz bardziej osamotniona Antarktyda, otoczona przez – z każdym dziesięcioleciem rozleglejsze – oceany.
Pod Himalajami dwa fragmenty dawnych kontynentów toczą pojedynek na śmierć i życie. Ten, kto przegrywa, roztapia się we wnętrzu Ziemi. A rozgrzane do stanu płynności skały, gdy tylko osiągną krytyczne ciśnienie, będą musiały wydobyć się na powierzchnię. Znamy katastrofalne wybuchy wulkanów, które pod lawą i popiołami grzebały całe lądy, ścierały z powierzchni ziemi potężne miasta i pogrążały w otchłaniach oceanów wyspy.
Brzmi to może niewiarygodnie, ale takie wybuchy to zaledwie drobne sapnięcia wnętrza Ziemi. Kiedy wypełniony lawą glob naprawdę straci oddech, dojdzie do prawdziwego wstrząsu – wybuchu megawulkanu. Co ciekawe, nie ma on wcale typowego stożka wulkanicznego. To spoczywający stosunkowo blisko powierzchni pęcherz płynnej magmy, który – pobudzony zwiększającą się ilością trzęsień ziemi – może pęknąć w każdej chwili.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.