Nieraz sobie powtarzasz: „Gdybym wygrała w Lotto...”, „Gdybym dostała tę pracę”, „Jeśli pojadę na urlop...”. Co sprawi, że wreszcie poczujesz się naprawdę szczęśliwa?
Wydaje Ci się, że wiesz, bo w końcu całe życie spędzasz w pogoni za tym wymyślonym szczęściem. Szukasz go nieustannie i... masz coraz mniej czasu, żeby po prostu żyć.
Do tego coraz częściej słyszysz, że optymizm, dobre samopoczucie i radość życia tylko w niewielkim stopniu zależą od Ciebie, bo w znacznej mierze tkwią zaprogramowane w genach. Czy to prawda? I co w takim razie mają zrobić ci, którym los poskąpił odpowiednich genów?
Zatrzymaj się i poczuj "flow"!
Dzięki Bogu nie jest aż tak źle. Zatrzymaj się. Przestań nerwowo szukać szczęścia i pozwól mu, by samo Cię znalazło. To wcale nie jest takie trudne. Ono mija Cię w każdej chwili Twojego życia, przebiega tuż obok, niepostrzeżenie, kryjąc się w na pozór zwyczajnych rzeczach i zdarzeniach. Tylko jak je odnaleźć?
– Każdy raz na jakiś czas go doświadcza – twierdzi amerykański psycholog, Michaly Csikszentmihalyi. – Sztuka polega na tym, by nauczyć się je zatrzymywać.
Daj szczęściu przepłynąć przez ciebie
Csikszentmihalyi to znany „szczęściolog”, badaniom nad naszym życiowym dobrostanem poświęcił ponad 20 lat. Ich ukoronowaniem stała się wydana w 1990 roku, przetłumaczona na wiele języków, książka zatytułowana „Flow”. Po polsku znaczy to tyle, co „przepływ” (i taki tytuł nosi polskie tłumaczenie). Czym jest ów przepływ i dlaczego w krótkim czasie teoria na nim oparta zyskała rzesze zwolenników na całym świecie?
„Niektórzy ludzie opisują to jako uczucie euforii i nieważkości, a jest to w istocie radość, jakiej doznajemy, kiedy jesteśmy całkowicie zaabsorbowani wykonywanym zadaniem, które w maksymalnym stopniu angażuje nasz fizyczny i psychiczny potencjał” – pisze Csikszentmihalyi. Tłumaczy też, że przepływ jest psychicznym stanem głębokiej koncentracji, przypominającej doświadczenia medytacji transcendentalnej lub praktyki mistyków.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.