To Ty decydujesz, czy będziesz kochał siebie, bez względu na to, co o sobie myślisz.
Powiedz sobie, że jesteś niepowtarzalny.
Że jeszcze nie narodził się ktoś taki jak Ty i nigdy się nie narodzi.
Że jesteś kimś wyjątkowym i bezcennym.
Kocham święta i przedświąteczną krzątaninę, ale jeszcze do niedawna, gdy nie radziłam sobie z nawałem obowiązków, wpadałam w czarną rozpacz - opowiada Monika. - Wyrzucałam sobie, że jestem taka niepozbierana, inne kobiety potrafią robić dziesięć rzeczy na raz, a ja się gubię... Zresztą ciągle porównywałam się z innymi, wszyscy byli ode mnie lepsi, mądrzejsi i ładniejsi. Miałam wrażenie, że patrzą na mnie z politowaniem, kpią, że brakuje mi gustu albo że plotę bzdury... Wystarczyło, że ktoś przy mnie się skrzywił, a ja już się zastanawiałam, co ze mną jest nie tak.
- Właściwie to się zaczęło w dzieciństwie - przypomina sobie Monika. - Matka strofowała mnie nieustannie. Nie byłam ani tak zdolna, ani tak posłuszna, jak oczekiwała.
Później okazało się, że zawiodłam także męża. Nie gotowałam tak smacznie jak teściowa, źle prasowałam jego koszule, źle wychowałam córkę, brakowało mi zaradności, zalotności i poczucia humoru. To prawda, patrzyłam w lustro i widziałam smutną, przestraszoną kobietę, choć wolałabym widzieć pewną siebie tygrysicę. Dwa lata temu mój mąż odszedł do takiej właśnie, przebojowej kobiety. Zostałam sama z córką i na początku było strasznie. Dobrze pamiętam ten ból i strach. Nie chciało mi się wstawać z łóżka i wychodzić z domu. Wszystko stało się nieważne i ciągle płakałam. Nie wiem, jak wyglądałoby moje życie, gdyby nie moja mądra i cierpliwa przyjaciółka Krystyna.
Sama przeżyła kiedyś podobne załamanie i dobrze wiedziała, co czuję. To dzięki niej nie pogrążyłam się w depresji. Któregoś dnia Krystyna podarowała mi książkę Sandry Ray "Zasługuję na miłość". Gdy ją przeczytałam, przeżyłam wstrząs. Zrozumiałam, że muszę zacząć inaczej patrzeć na siebie, spróbować zaakceptować swoje słabości i wady, ale również docenić to, co we mnie dobre. Do tej pory nigdy tak o sobie nie myślałam. Wcale nie było to aż tak trudne, jak sądziłam. Jestem roztrzepana, ale jednocześnie potrafię szybko się mobilizować. Mam piegi, ale jestem zgrabna.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.