Wiara czyni cuda

Do jej gabinetu właśnie weszła Ewa. Jest piękną, wykształconą kobietą, ma ciekawą pracę i oddanych przyjaciół. Męża poznała na studiach, zakochała się z wzajemnością. Ale życie seksualne od początku niezbyt dobrze im się układało. Ewa nie znosiła zbliżeń, traktowała je jako zło konieczne. Gdy urodziły się dzieci, stwierdziła, że ma dość.

Wiara czyni cuda Teraz siedzi obok Beate, zaciska dłonie w pięści i ani przez chwilę się nie uśmiecha.
– Pewnie powiesz mi, żebym rozwiodła się z mężem – mówi. – Wszyscy tak twierdzą. A ja nie wiem, czy to dobry pomysł. Kocham go, mamy dwoje dzieci. To we mnie jest problem, nie w nim.
Beate łagodnie spogląda na Ewę.
– Do niczego nie będę cię nakłaniać, sama zdecydujesz – odpowiada spokojnie. – Przede wszystkim jednak musisz chcieć pomocy.
– Ale ja naprawdę jej potrzebuję, sama sobie nie poradzę – głos Ewy zaczyna drżeć. – Mąż ciągle mi wypomina, że ożenił się z kłodą drewna. Wyniósł się ze wspólnej sypialni, coraz częściej wychodzi z domu wieczorami i wraca dopiero nad ranem. Każda próba rozmowy kończy się awanturą.

– Zobaczymy, gdzie leży przyczyna problemu – mówi terapeutka. – Wybierzesz się teraz w podróż do swojej podświadomości. I wrócisz do momentu, w którym zaczęły się kłopoty.
Beate zajmuje się transem regresyjnym według szkoły Erharda Freitaga. Ten niemiecki hipnoterapeuta uważa, że jeżeli człowiek nie jest w stanie rozwiązać swojego problemu na poziomie świadomym, trzeba poprosić o pomoc podświadomość, czyli „wyższe ja”.

reklama

Ewa leży na kozetce, Beate siedzi obok niej. Przez chwilę obie milczą. Terapeutka zaczyna wprowadzać pacjentkę w stan hipnozy.
– Czujesz się zupełnie zrelaksowana – mówi monotonnym głosem. – Nic i nikt ci nie przeszkadza w odpoczynku. Jesteś całkowicie bezpieczna, nie musisz się bać. Wolno przyglądasz się swojemu życiu. Są w nim dobre i złe chwile.
– Mam pięć lat, idę z bratem bliźniakiem do kościoła – nagle odzywa się Ewa. – O, Karol się przewraca! Krzyczy, że boli. Stoję jak sparaliżowana. Jak mam mu pomóc? Co robić? A może on tylko udaje? Może bawi się ze mną w jakąś głupią grę? Podbiega sąsiad. Widzę, jak szarpie Karola, masuje mu serce, robi sztuczne oddychanie. A teraz pojawia się lekarz. Zabierają brata do karetki. Dlaczego ludzie mówią, że Karol umarł? Dlaczego wszyscy płaczą?

– Ewo, „przeskocz” kilka dni – nakazuje Beate. – Czy ktoś z tobą rozmawia o tym, co się stało?
– Nie, nikt nie mówi o tym ani słowa! – Ewa zaczyna szlochać. – Głaszczą mnie po głowie, przytulają. Dorośli nie wiedzą, że to moja wina. To ja go namówiłam, żebyśmy poszli z sąsiadami do kościoła. Gdyby został w domu, to by żył.
– Nie! To nie twoja wina! – stanowczo mówi terapeutka. – Nie miałaś wpływu na to, co się wydarzyło! Od dzisiaj przestaniesz się obwiniać. Musisz zrozumieć, że to był nieszczęśliwy wypadek.

Źródło: Wróżka nr 7/2007
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl