Parapsychologia w armii...
Grupa żołnierzy elitarnego oddziału US Navy Seals przedziera się przez dżunglę. To komandosi, zdolni podjąć skuteczną akcję bojową w każdych warunkach i unieszkodliwić nawet najlepiej ukrytego wroga. Choć doskonale uzbrojeni i wyszkoleni, co i raz spoglądają z nadzieją na Leo, o którym mówią "żołnierz rozprowadzający". Mężczyzna zrzuca plecak, opiera się o jakieś drzewo, głęboko wciąga powietrze. - Jeszcze nie - mówi. Po chwili cały oddział rusza dalej.
Zadanie jest trudne - zniszczyć sztab nieprzyjacielskich oddziałów specjalnych. Wywiad satelitarny i bezpilotowe samoloty rozpoznawcze przekazały dane, z których wynika, że poszukiwane centrum dowodzenia operacjami specjalnymi wroga może się znajdować na jednej z wysp, w samym środku bagnistej dżungli. W takim terenie nie da się bowiem użyć ciężkiego sprzętu bojowego, jak na przykład samoloty, bo bagno doskonale tłumi efekt wybuchu nawet bomb rozpryskowych. A poza tym nie wiadomo, czy znaleziono by cel...
Nie mając więc wyboru, już trzeci dzień penetrują dżunglę. I nagle Leo daje kompanii sygnał, by się zatrzymać. Komandosi zajmują małą, porośniętą trawą i kilkoma rachitycznymi drzewami wyspę - jedno z niewielu suchych miejsc na bagnach. Naprowadzający żołnierz siada, opiera się plecami o drzewo. Sprawia wrażenie, że zasnął. Jednak po kilku minutach powoli zaczyna mówić: "Baza na północ, dwa kilometry stąd. Sto metrów od podejścia bunkier z worków z piaskiem... Karabin maszynowy z obsługą... Są czujni. Podejście od strony ścieżki do bazy dobrze zabezpieczone - po obu stronach pola minowe... Osłona sztabu to wielu ludzi, pięćdziesięciu, może więcej...
Większość pilnuje głównego podejścia... Od północnego wschodu nocą tylko czterech ludzi z karabinem maszynowym i granatnikiem. Tam jest bardzo głębokie bagno i woda... W środku obozu drewniany barak otoczony workami z piaskiem i siatką maskującą... To jest sztab. Wolne podejście też od północnego wschodu". Dowódca grupy bojowej szybko nanosi informacje żołnierza na szkic sytuacyjny. Wiadomo już, że Seals będą atakować między 1.00 a 3.00, kiedy noc jest najciemniejsza, od strony północno-wschodniej...
Generał Schwarzkopf marzy o telepatii
Nie jest to scenariusz kiepskiego filmu science fiction, ale realny obraz działań bojowych. Opisał go magazyn "Army&Navy" - największe i najbardziej prestiżowe wydawnictwo wojskowe USA. Tak bowiem mogą wyglądać działania bojowe już za 15-20 lat, "jeśli ekspansywnie rozwijające się badania nad nowymi technikami rozpoznania przyniosą rezultaty dające się zastosować w walce". Nikt oczywiście nie używa określenia "telepatia". W wojsku pachnie ono szarlatanerią. Mówi się za to o "psychicznych środkach rozpoznania" - to brzmi bardziej naukowo.
reklama
Według artykułu z "The Chicago Tribune", badania nad "zastosowaniem niekonwencjonalnych form działania na polu walki" (bo taką nazwę ma wojskowy program) są już bardzo stare. Rozpoczęto je pod koniec lat 60., wraz z pierwszymi udanymi eksperymentami telepatycznymi, przeprowadzonymi przez Rosjan. Amerykanie zaczęli się bowiem obawiać, że Moskwa w żołnierzach-telepatach pozyska taki instrument rozpoznania, jakiego nie ma nikt inny. Co gorsza - nie będzie go można w żaden sposób unieszkodliwić. Większość prac badawczych koncentrowała się oczywiście - ze względu na podobne działania Rosjan - na eksterioryzacji.
Wojskowi sądzili początkowo, iż telepatyczne rozpoznanie ma wyłącznie zalety - jest tanie, dokładne, praktycznie niemożliwe do wykrycia. Okazało się, że ludzki mózg to nie maszyna i nie pozwala się zaprząc do rozpoznawania akurat takich obiektów i dokładnie wtedy, kiedy pragną tego dowódcy. Ochotnicy obdarzeni zdolnościami telepatycznymi, zamiast na przykład znaleźć się na odległym o 100 km poligonie, naraz stawali na środku rynku miasteczka, w którym się urodzili. Kilku po forsownych eksperymentach nie wróciło do zdrowia psychicznego... CIA doniosła o podobnych problemach Rosjan.
To spowodowało, że w końcu lat 70. program stopniowo wygaszano, choć w ośrodku prowadzącym eksperymenty panikę spowodowały udane próby eksterioryzacji prowadzone w... Polsce przez Lecha Emfazego Stefańskiego. CIA ponoć otrzymała nawet zadanie sprawdzenia, czy za ich kłopotami nie kryje się wywiad polski lub radziecki wywiad wojskowy GRU.
Sprawa była znana w środowisku amerykańskich wyższych oficerów tak dobrze, że w czasie wojny w Zatoce generał Norman Schwarzkopf na pytanie dziennikarza "The Chicago Tribune", jakie środki byłyby najbardziej potrzebne do rozpoznania oddziałów irackich, stwierdził, że "przydałaby się telepatia z arsenałów US Navy"... Podczas autoryzacji wywiadu generał wyparł się całkowicie tych słów. Ponieważ reporter miał je nagrane na magnetofonie, nie wykreślił tej dziwnej kwestii i tekst ukazał się w całości w druku. Wzbudziło to irytację w sztabie operacji i w Pentagonie.
Tymczasem pewien dziennikarz-stażysta postanowił pójść tropem słów Schwarzkopfa. Po dwóch miesiącach okazało się, że w US Navy jakieś prace nad telepatią jednak się prowadzi. Jakie - nie wiadomo, bo głębokie utajnienie całej sprawy spowodowało, że nawet najlepsi reporterzy nie potrafili się niczego dowiedzieć. Sprawę odłożono więc w "The Chicago Tribune" ad acta. Jednak niedawno do niej powrócono.
Szokujący raport "Kommiersanta"Otóż po rozpadzie ZSRR wyniki radzieckich badań nad telepatią i eksterioryzacją przeciekły na Zachód wraz z uczonymi, którzy je nadzorowali. Z drugiej strony neurofizjologia i neurochirurgia dokonały znaczącego postępu w badaniach nad mózgiem. Paradoksalnie wzrosło też zagrożenie, że badania takie podejmą państwa o ustroju totalitarnym lub że ich wyniki wpadną w ręce sekt czy terrorystów politycznych. Opracowania US Navy na ten temat uzyskały ostatnio spektakularne potwierdzenie w artykule rosyjskiego tygodnika "Kommiersant". Napisano tam, iż badania nad jasnowidzeniem, telepatią, eksterioryzacją, czyli "wykorzystywaniem funkcji ludzkiego mózgu w działaniach bojowych", prowadzą obecnie następujące państwa:
l Chiny w czterech ośrodkach - dwóch na południu i dwóch na północy kraju. Chiński wywiad blokuje wszelkie informacje, nie wiadomo więc, co tam się robi. "Kommiersant" ocenia, że w tym temacie prace są "zaawansowane".
l Korea Północna. "Ośrodek badań nad ludzkim mózgiem", zajmujący się także wspomnianym tematem, znajduje się 60 km na północ od Phenianu. Wyniki pozostają nieznane. Ale uczeni z tego kraju zaproponowali rosyjskim kolegom prowadzącym prace nad telepatią "stypendium 10 tys. USD miesięcznie i wymianę doświadczeń" u siebie. Jak na Koreę Północną, - nieprawdopodobnie dużo. W dodatku cała rzecz działa się w 1998 roku, a więc w czasie wielkiej klęski głodu w tym kraju!
l Iran. Tajny ośrodek niedaleko miasta Qumm. W prowadzonuch tam pracach biorą udział uczeni z byłego ZSRR, którzy "nawrócili się religijnie", czyli przeszli na islam.
l Japonia. Według rosyjskiego tygodnika Japończykom chodzi o wykorzystanie eksterioryzacji w wywiadzie przemysłowym, z którego ten kraj od dawna słynie.
Amerykanie wznawiają badaniaPonieważ wszystkie te kraje - z wyjątkiem Japonii - finansują bojówki i grupy terrorystyczne na całym świecie i stanowią wielkie zagrożenie dla USA, tajny program badań nad eksterioryzacją - według "The Chicago Tribune" - błyskawicznie reaktywowano. Jaki bowiem mógłby być efekt obecności jednego choćby sprawnego "mentata" (taki tytuł, przejęty z powieści science fiction "Dune" Franka Herberta, gazeta nadała owym "żołnierzom nowego typu") w obozie znanego saudyjskiego terrorysty Osamy bin Ladena? Żaden obiekt amerykański ani też ośrodek życia politycznego czy biznesu USA w jakimkolwiek punkcie świata nie mógłby być pewien dnia ani godziny...
W trakcie podjętych na nowo prac okazało się, że rozpoznanie telepatyczne... można próbować zablokować. Po prostu potrzebni są żołnierze o zdolnościach telepatycznych. Po treningu będą oni "nadawać" fałszywe obrazy różnych wnętrz i budynków, tworząc swoisty szum informacyjny w mózgach przeciwników. Stąd wziął się także projekt "wzmacniaczy osobowości" - konstrukcji mających chronić przed zdalnym rozpoznaniem przez szpiegów przeciwnika, a nawet przed samym tylko ustaleniem, czy przedmiot rozpoznania istnieje. Jest to oczywiście tylko teoria, ale prace nad takimi urządzeniami miały przynieść "obiecujące" efekty.
"Kommiersant" patrzy na to z rosyjskiego punktu widzenia: skoro istnieje zagrożenie zdalną penetracją ze strony islamistów i Amerykanów, to może należy wznowić prace nad telepatią w WNP? Badania nie kosztowały - w porównaniu z innymi rodzajami broni - aż tak dużo... Tymczasem "Army&Navy" wspomina o innych "czynnikach psychicznych, mogących znaleźć zastosowanie na polu walki", jak zdalna kontrola, hipnoza czy broń infradźwiękowa. Nie ulega kwestii, że armie mocarstw coraz śmielej wyciągają ręce w stronę obszaru dotąd zastrzeżonego - ludzkiej psychiki.
Telepatia, zdalne rozpoznanie poprzez eksterioryzację, wzmacniacz osobowości - to terminy typowe dla opowieści science fiction. Tymczasem w laboratoriach wojskowych są prowadzone badania nad możliwością wykorzystania tych niekonwencjonalnych technik na współczesnym polu walki.
Marek Mejssner
dla zalogowanych użytkowników serwisu.