Rozdrażniliśmy duchy przyrody. I oto mamy efekty - powódź zabiera dobytek, rażą z nieba pioruny.
Tegoroczna wizyta zaprzyjaźnionego ze mną Lamy z Tybetu zbiegła się z tragicznymi w skutkach burzami, gwałtownymi opadami deszczu i powodzią w Polsce. Wieczorem, gdy wspólnie oglądaliśmy wiadomości TVP, z zatroskaniem powtarzał: niedobrze, niedobrze. Wiedząc, jak ogromną ma wiedzę, zapytałem, jakie według niego są przyczyny tak licznych anomalii pogodowych w Polsce i na świecie.
- Współczesna nauka Zachodu potrafi wyjaśnić źródła tych zjawisk. Akceptujemy to i doceniamy. Często zresztą sami korzystamy z waszych doświadczeń - zaczął Lama. - Jednak w tybetańskiej tradycji szamańskiej postrzegamy te zjawiska znacznie szerzej niż wy, ludzie Zachodu. Bo uwzględniamy we wszystkim, co nas otacza, element duchowości. Nasza tradycja duchowa jest chyba najstarszą na świecie. Nie doceniacie jej, bo nie rozumiecie, tymczasem moglibyście wiele z niej skorzystać - ciągnął Lama. - Dlatego jeżdżę po świecie i staram się przekazywać niektóre tajemnice naszej wiedzy.
Ziemię zamieszkują, obok ludzi i widzialnego świata przyrody, także istoty niewidzialne, niematerialne. Ich świat przenika się z naszym. One - tak, jak my - mają świadomość, uczucia i emocje, potrafią myśleć, cieszyć się lub smucić, pomagać lub szkodzić, także ludziom. I tak, jak wśród nas, są wśród nich istoty mniej rozwinięte, złośliwe i zalęknione, ale także bardzo potężne i groźne. Kiedy się je drażni i prowokuje, stają się niebezpieczne.
To duchy - chciałem powiedzieć, ale Lama, jakby czytając moje myśli, ubiegł mnie:
- Określacie je jako duchy, ale ich natura i sposób działania są bardziej złożone niż sobie wyobrażacie. My, Tybetańczycy, wyróżniamy osiem klas tych istot i na różny sposób się z nimi komunikujemy. Tylko nieliczni - lamowie, jogini czy też tybetańscy szamani wiedzą, jak to robić. Niektóre z tych istot są bardziej związane z powietrzem i przestrzenią, inne przebywają w rzekach, jeziorach - ogólnie w środowisku wodnym. Jeszcze inne zamieszkują góry, skały, drzewa, lasy, często jaskinie, kotliny lub inne miejsca trudno dostępne dla człowieka.
- Jaki to może mieć związek z oberwaniem chmury, powodzią, lawinami, pożarami lasów czy trzęsieniami ziemi? - dopytywałem.
Ludzie bezmyślnie niszczą świat przyrody: wycinają lasy, wysadzają dynamitem skały i góry, zanieczyszczają odpadami ziemię i wodę, zatruwają środowisko. Duchy przyrody odczuwają to bardzo boleśnie, cierpią. Człowiek dzisiaj naruszył środowisko naturalne w przerażający sposób - zniszczył równowagę pomiędzy naszym i ich światem. Duchy przyrody poczuły się zagrożone jak nigdy dotąd. Sprowokowaliśmy je, więc postanowiły się bronić - zaczęły nam szkodzić. Zakłóciliśmy poważnie element wody. Związane z nim duchy przyrody spowodowały, że chmury zebrały się w jednym miejscu i na mały obszar spadła ogromna ilość deszczu. Za chwilę stanie się to gdzie indziej. Deszcz, który miał spaść w ciągu pół roku, zamienia się w kilkunastominutowe oberwanie chmury i zatapia wielki obszar. Proszę zauważyć, jakie są inteligentne - uderzają tam, gdzie są słabe umocnienia, maleńkie rzeczki, tam, gdzie nikt by się powodzi nie spodziewał.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.