Mogę Wam obiecać tylko krew, pot i łzy – to nie będzie łatwa lektura. Clarissa Pinkola Estés pisała „Biegnącą z wilkami” dwadzieścia lat. Przeczytanie tej książki też wymaga czasu. Nie da się tego zrobić ani w tydzień, ani w miesiąc.
Już sam podtytuł książki wymaga zastanowienia: „Archetyp Dzikiej Kobiety w mitach i legendach”. Ale nie przerażajcie się tym – takie nastały czasy, że antropologia, etnologia i paleontologia mitów, którą uprawia Clarissa, są na topie. Dlaczego?
To jasne, bo da się na tym zarobić!
Od lat marzeniem niektórych twórców reklam jest tworzenie takich przekazów, które byłyby w stanie wpływać na zachowanie konsumentów niezależnie od ich woli. Jednak stosowanie bodźców podprogowych, czyli silne oddziaływanie na podświadomość, zostało prawnie zabronione. No więc zaczęto szukać nowych sposobów na skuteczną perswazję i nagle się okazało, że warto odkurzyć teorię archetypów – tę samą, którą dawno temu stworzył Carl Gustav Jung – i zastosować ją w klipach reklamowych.
Archetypy to takie psychologiczne odpowiedniki instynktów biologicznych. Żyją sobie spokojnie w naszej nieświadomości zbiorowej, gdzieś w przestrzeni kulturowej, i nawet na co dzień za dużo o nich nie myślimy. Ale mają swoją moc. Nadają formę przeżywaniu kluczowych wydarzeń w życiu człowieka: miłości, macierzyństwa, ojcostwa, śmierci.
reklama
Archetypów jest wiele i każda kultura wyraża je inaczej. Ale Estés zauważyła, że przybierając różne postacie, archetyp Dzikiej Kobiety nie zna granic kulturowych, geograficznych ani charakterologicznych. Nieważne, ile kobieta ma pieniędzy, czy jest po studiach, czy sprzedaje pietruszkę i czy pisze wiersze. Dzika Kobieta drzemie w każdej z Was. I Clarissa napisała „Biegnącą z wilkami” o tym, gdzie jej szukać i jak jej słuchać.
Dzika Kobieta biegnie przed siebie z zamkniętymi oczami, zdana wyłącznie na wewnętrzne zmysły. Nigdy nie rezygnuje z marzeń i jest gotowa dla nich żyć. Od dawna wciskana w twarde tryby domowych obowiązków, ociosywana z głębokich pragnień, przerabiana siłą na miłą i grzeczną dziewczynkę, nigdy nią nie zostanie. Potrafi przecież patrzeć na krew, dawać życie, układać do grobu, dawać opiekę i przeciwstawić się przemocy, mówić głośno o swoich uczuciach. Jest dumną i pewną siebie La Lobą, wolną Wilczycą, żyjącą w stadzie przewodniczką. Jak większość kobiet potrafi wyczuć najlżejszą zmianę w nastroju drugiego człowieka – czytać z twarzy, gestów, tonu. To intuicja, dana jej przez Naturę. Wrażliwość, która jest najważniejszą z cech Dzikiej Kobiety.
W „Biegnącej z wilkami” Estés przytacza wiele pięknych, starych legend i baśni z całego świata, które pokazują wzorzec takiej Dzikiej Kobiety. Każda opowieść jest spisana z wielkim gawędziarskim talentem, ale żeby przyszłe Dzikie Kobiety trochę zapracowały na swoje szczęście bycia Nimi, Clarissa opatruje zwykłe bajki w akademicko-poetycki komentarz rodem z kozetki. I to właśnie do tych komentarzy trzeba wracać wielokrotnie przy czytaniu książki, aby zrozumieć ich niebanalny przekaz.
Całkowitym przeciwieństwem Dzikiej Kobiety jest kobieta, która zgubiła gdzieś swój instynkt bycia sobą, pasję życia, więź łączącą z najgłębszymi pokładami jej Natury. Zaniedbała lub dała się namówić do porzucenia tego, co kochała, co pragnęła robić, co było dla niej najważniejsze. Pozwoliła spalić własnoręcznie zrobione czerwone buciki, w których czuła się odważna w najciemniejszym lesie.
Clarissa wierzy, że baśń jest dawną opowieścią dla kobiet, przekazywaną przez La Que Sabe (Kobietę, Która Wie). Na przykład przywołane „Czerwone trzewiczki”, przytacza nie za Hansem Christianem Andersenem, ale przypominając sobie jej węgiersko-niemiecką wersję, opowiadaną w dzieciństwie przez ciotkę Terezę (w Estés płynie oprócz meksykańsko-hiszpańskiej krwi, również węgierska – a to mieszanka iście ognista!). Bajka mówi o tym, co czeka młode dziewczyny, jeśli – po pierwsze – dadzą się uwieźć złotą karetą jak najdalej od swoich marzeń, a – po drugie – z tęsknoty za nimi dadzą się uwieść namiastce swoich marzeń.
Złota kareta to obietnica łatwego, wygodnego życia. Sierotka z bajki zrobiła sobie sama z resztek może byle jakie, ale własne czerwone trzewiczki, w których czuła się bosko. Ale pewnego dnia piękna pani zawiozła ją karetą do pałacu, a jej buciki spaliła. Wiele kobiet pozwala sobie odebrać to, z czym się dobrze czują. Zostawiają coś, co czyniło je szczęśliwymi, by poświęcić się czemuś, co nie daje im satysfakcji. W efekcie zaczynają żyć dla innych: byle do wieczora, weekendu, końca roku, końca życia.
Ciotka Tereza tak zawsze zaczynała swoją opowieść: „Przypatrzcie się swoim bucikom i dziękujcie Bogu, że są takie zwyczajne, bo trzeba być w życiu bardzo ostrożnym, jeśli się ma buty za bardzo czerwone”. A Clarissa dodaje od siebie smutny przykład współczesnej dziewczynki w czerwonych trzewiczkach o nazwisku Janis Joplin – fantastycznej bluesowej pieśniarki, która w wieku 27 lat zmarła z powodu przedawkowania narkotyków. Dziewczyna z bajki też marnie skończyła: trzeba było jej odjąć nogi wraz z trzewikami, które nie dały się już zdjąć, a zmuszały do niechcianego tańca dzień i noc. Bajki bywają okrutne jak życie.
Lecz są też opowieściami o miłości – tak niezwykłej, jak w eskimoskiej legendzie „Kobieta-Szkielet”. Nie lubię horrorów, ale ten zrobił na mnie wrażenie. Aby prawdziwie kochać, kochankowie muszą nauczyć się brać w objęcia Kobietę-Szkielet wyłowioną z lodowatego oceanu, która wczepia się w nich szponami z gołych zziębniętych kości. Jest to niesamowite przesłanie i chociaż wzdragam się o tym myśleć, czuję, że tak właśnie jest: bez oswojenia rzeczy ostatecznych nie ma urody życia i miłości. Uważam tę część „Biegnącej z wilkami” za bardzo trafną psychologicznie i wielką poezję (przeczytajcie, z jaką siłą jest to opowiedziane!).
No cóż, ja jednak w dowodzie – w rubryce „płeć” – mam wpisane: mężczyzna. Za bardzo więc nie ufając sobie, zerknąłem na internetowe fora, co też tam panie między sobą o „Biegnącej z wilkami” wypisują. „Zachęcona wysoką notą tej książki – pisze Agis – zaczęłam czytać. Jak na razie wielkie rozczarowanie. Kompletna abstrakcja! Autorka opisuje jakąś historyjkę i daje do niej kilkustronicowy komentarz złożony z górnolotnych dyrdymałów! Zastanawiam się, czy mam czytać dalej”. „Ja do tej książki ciągle wracam – przekonuje niewierną Agis internautka Cavallia. – Parę lat temu uciekłam od życia, pracowałam, dużo podróżowałam, często byłam sama. Teraz samotność mi przeszkadza i mam wrażenie, że rozumiem już, czemu stało się to, co się stało. Jest w »Biegnącej z wilkami« takie opowiadanie o dziewczynie bez rąk. Ja też byłam taką dziewczyną bez rąk. I musiałam sama szukać sposobu, żeby odrosły”.
„Mnie czytanie tej książki sprawiło wiele radości i wiem, że będę jeszcze do niej wracać – dodaje Czajka. – Charakter kobiecości, jaki opisuje Estés, bardzo do mnie przemówił, poczułam się szamanką. Nawet jeżeli trudno mi było przyjąć nieraz jej interpretację takich opowieści, jak »Sinobrody«, »Mądra Wasylisa«, »Brzydkie kaczątko«, »Czerwone trzewiczki« czy »Dziewczynka z zapałkami«, to nieraz po prostu płynęłam z narracją, poddając się magii opowieści. A mają one wielką moc.
Znajdziemy w nich lekarstwo, które przywróci nam każdy utracony psychiczny popęd, instynkt, energię. Te opowieści pobudzają, wzruszają, rodzą smutek, pytania, tęsknoty i głębokie zrozumienie”. Aleutka dodaje: „Ja też pamiętam swoją reakcję – czytam i czytam – kompletna abstrakcja, jakieś bajdurzenie o intuicji. Irytowało mnie to straszliwie! Ale im dalej w las, tym ciekawiej. W końcu znajdujesz opowieść, która do ciebie przemawia i może nawet zmieni twoje życie”.
Pomijając fakt, że to bardzo pouczające rozmówki z innego świata, wynika z nich jedno: książka Estés jest napisana z taką pasją, z tak nośnym pomysłem, ideą i tak niekłamaną kobiecą poezją, że nawet jej hermetyczność jest do pokonania. Byleby tylko poczytać, co ma do powiedzenia strażniczka starych opowieści, dających kobietom moc. Czyżby to właśnie one pozwalały kobietom z głębi duszy wydobyć pieśń natury, dzięki której są tak pociągające?
Andrzej Szeliński Clarissa Pinkola Estés „Biegnąca z wilkami. Archetyp Dzikiej Kobiety w mitach i legendach”, wyd. Zysk i S-ka, 2001.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.