Skąd się bierze zapach? Jedni twierdzą, że z miłości, inni - że ze wspomnień dzieciństwa lub intuicji. Skądkolwiek by się brał, zawsze trzeba dodać do niego szczyptę magii...
Magia liczb
Najwięcej metafizycznych historii otacza perfumy Chanel No 5. Niezwykły był już sam ich twórca - Ernest Beaux. Choć nosił francuskie nazwisko, pochodził z Rosji, gdzie pracował w firmie perfumeryjnej Ralleta. Uciekł stamtąd w czasie rewolucji październikowej i osiadł na południu Francji. Dowiedział się o nim książę Dymitr Trubecki, również rosyjski emigrant, a zarazem wielka miłość Coco Chanel. Polecił Ernesta wielkiej kreatorce mody, która właśnie myślała o stworzeniu perfum, stanowiących uzupełnienie jej kolekcji ubrań.
Chciała je nawet na cześć ukochanego nazwać "Dymitr". Jednak nie zrobiła tego z powodu... wiary w metafizyczną moc cyfr. Otóż Ernest Beaux, przepełniony tęsknotą do swojego kraju, postanowił ponoć stworzyć zapach, w którym można byłoby wyczuć mroźne powietrze rosyjskiej zimy. Wbrew wszelkim regułom, dodał do kompozycji dziesięciokrotnie więcej aldehydów, niż to zwykle robiono. Rzeczywiście uzyskał efekt "chłodnego powiewu".
Prawdziwy hołd rosyjskiej zimie oddał jednak w innym pachnidle - Cuir de Russie. Czuło się w nim... podróż przez zaśnieżoną i porośniętą brzozami Syberię. Według innej historii, rewolucyjnie dużą zawartość aldehydów w perfumach Chanel No 5 zawdzięczamy pomyłce laboranta, który źle odczytał cyfry w recepturze.
Efekt tego błędu tak zachwycił Beaux, że postanowił przedstawić tę propozycję - wraz z dziewięcioma innymi - samej Coco Chanel. Projektantka wybrała tę właśnie kompozycję nie tylko ze względu na zapach, który był tak nowy i niezwykły, że trudno go było jednoznacznie ocenić, lecz przede wszystkim ze względu na numer próbki - 5. Była to bowiem trzecia piątka związana z jej nową kolekcją, która miała zostać zaprezentowana 5 maja. Projektantka uznała to zestawienie trzech piątek za znak wróżący sukces.
Pierwsze perfumy Chanel szybko zyskały sławę. Dzisiaj przyczyn ich popularności upatruje się przede wszystkim w silnej osobowości kreatorki mody oraz w ich niezwykłym zapachu, w którym łączą się zmysłowe wonie kwiatowe z chłodnym powiewem aldehydów. Perfumy Chanel No 5 uważane są dziś za synonim klasycznej i dyskretnej elegancji. Czy byłyby nim bez trzech piątek i intuicji Ernesta Beaux?...
Pachnące smakołykami perfumy Angel szybko stały się wielkim przebojem rynkowym. Nawet firma Chanel, chodząca zwykle własnymi drogami, często na przekór obowiązującym modom, wprowadziła na rynek perfumy nawiązujące do Angel - Coco Mademoiselle. Okazało się, że wspomnienie batonika czy bombonierki pełnej pralinek jest bardziej kuszące dla kobiet od zmysłowej woni piżma czy erotycznego, odurzającego aromatu białych kwiatów.
Nic więc dziwnego, że perfumiarze szybko zaczęli szukać zapachów, które odwoływałyby się do nieuchwytnych, niedookreślonych woni z dzieciństwa czy z codziennego otoczenia. Powstały więc pachnidła, w których można wyczuć... przypalone mleko, wyjęte przed chwilą z piekarnika ciasteczka, spaliny, asfalt, zasypkę dla niemowląt, świeżo wypraną i wysuszoną pościel, kawę czy liście łopianu z wiejskiego sadu...
Totalna magia
Decyzje twórców wielkich perfum często nie mają racjonalnego uzasadnienia. Podyktowane bywają nagłym olśnieniem, przeczuciem, intuicją, a niekiedy - w pełni świadomie - ich "ojcowie" odwołują się do praktyk magicznych. Wyrazem tego jest najczęściej kształt flakonów. Calvin Klein na przykład zamknął swoje odurzające perfumy Obssesion w buteleczce, przypominającej wyglądem magiczny indiański kamień modlitewny. Natomiast pojemnik pachnidła Jaipur firmy Boucheron przypomina magiczną indyjską bransoletę--amulet - nauratan. Wręcza się go ludziom świeżo sobie poślubionym z intencją, by sprzyjało im szczęście.
Współcześni perfumiarze równie chętnie sięgają po surowce, które wedle tradycji mają moc magiczną. Obok znanych powszechnie ziół - mirry i kadzidła - pojawiają się w kompozycjach zapachy egzotycznych roślin, którym przypisuje się niezwykłe właściwości. Na przykład gwajakowca, uważanego na terenach, na których występuje - za drzewo życia.
Do perfum Intuition (czyli intuicja) Estée Lauder dodano nieco wyciągu z bursztynu, czyli skamieniałej żywicy, którą przed wiekami palono w czasie obrzędów religijnych i wyrabiano amulety chroniące przed chorobami i niebezpieczeństwami. Woń tych perfum ma wspomagać kobiety, które kierują się w życiu właśnie intuicją, sprawiać, że ich przeczucia będą bardziej wyraziste i trafne. Cóż, nie na darmo Francuzi zwykle określają perfumy jednym słowem: "magique" (magiczne).
Agata Wasilenko
dla zalogowanych użytkowników serwisu.