W historii życia błogosławionej siostry Marii Danieli nie znajdziemy żadnych „fajerwerków”: wizji, cudów czy spektakularnych zwrotów akcji. Ot, 48 lat ciężkiej, wytrwałej pracy, niewzruszonego posłuszeństwa i pokory.
Pochodziła z bardzo biednej rodziny, z maleńkiej wioski pod Nowogródkiem (dzisiejsza Białoruś). Nikt nie zadbał o to, by poszła do szkoły. Gdyby nie trzymiesięczny kurs wieczorowy, który ukończyła już jako osoba dorosła, pozostałaby analfabetką. Pomimo tych poważnych braków w edukacji, w 1920 roku przyjęto ją do Zgromadzenia Sióstr Nazaretanek.
Oczywiście o żadnej „karierze” i „decyzyjnych stanowiskach” nie mogło być mowy – Maria Daniela przez kolejnych dwadzieścia lat zajmowała się sprzątaniem, praniem i gotowaniem. Wszystko to bez słowa sprzeciwu czy skargi. W imię osobistej maksymy: „Służyć Chrystusowi w każdej osobie, którą spotkam”. Potrafiła czerpać radość z monotonnej, wypełnionej ciężką pracą codzienności – rzadka umiejętność w świecie nastawionym na zysk i zaspokajanie ambicji.
Niestety, wybuch drugiej wojny światowej przerwał tę spokojną egzystencję. Kiedy pewnej nocy okupanci, w odwecie za akcję partyzantów, aresztowali ponad stu mieszkańców Nowogródka, siostry nazaretanki, w tym Maria Daniela, jednomyślnie ofiarowały swoje życie za przeznaczonych na rozstrzelanie więźniów. Ich modlitwy zostały wysłuchane. Aresztowani uniknęli śmierci. Wysłano ich na roboty do Niemiec, skąd wrócili po wojnie. Siostry zaś wezwano na komisariat. Stawiły się wszystkie. Wywieziono je do pobliskiego lasu i tam rozstrzelano. Podobno członkowie plutonu egzekucyjnego długo jeszcze wspominali odwagę i spokój, z jakim te skromne kobiety stawiły czoło śmierci.
Hebrajskie imię Daniel znaczy tyle, co „Bóg moim sędzią”. Panie noszące jego żeński odpowiednik stronią od kontrowersji, krzykliwych strojów i intryg. Wrodzona łagodność nie pozwala im robić kariery kosztem innych, sprawia, że wierzą w ludzi, łatwo wybaczają i są wyrozumiałe dla cudzych wad. Lepiej czują się w roli ucznia niż nauczyciela. Są wspaniałymi rozjemczyniami i potrafią uważnie słuchać, więc przyjaciele często zwierzają im się ze swoich problemów. Danielom bardzo, czasami nawet za bardzo, zależy na sympatii bliźnich. Nie potrafią żyć w samotności – czują się wtedy zagubione, nic niewarte, bezradne.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.